• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Dzieci, strona 11


< 1 2 ... 10 11 12 13 14 ... 49 50 >

słoneczny wtorek :)

Mąż spłaszczony- 1 dnia dał mi spokój, żeby nerw przeszedł, na wieczór litanię napisał z sensem.... znów czas na moje przemyślenie i jest lepiej, choć wie, że łatwo mu tak nie przepuszczę ;) Podobno nawet ma zamiar wziąć 1 dzień wolnego coby nadgonić z tym remontem przedpokoju :)

Ja wpadłam w szał zakupów- za 3 tyg GÓRY :) W czwartek zamawiam nianię i idę do fryzjera :) Może niania w sobotę i wypad gdzieś z mężem- wieczorem- odebrać ten zaproszony obiad/kolację ;)

P.s. Dzwoni mój ojciec- rozmawiamy moment, a Jakub : Kto to?... odpowiadam- Dziadek- a on DZIA DZIA! Dzia- dzia! i śmiech... Nasz pierwszy dialog????  Powalił mnie na kolana...

Piłka wpadła mu pod biurko- mamo! Kółko!

Zaczyna dwuwyrazowe kombinacje tworzyć :) Co jest bardzo słodkie :)

 

21 października 2008   Komentarze (4)
dzieci   inne  

tytuł

Zmieniliśmy logopedę. Drugie spotkanie i się zakochałam. Babka super, tłumaczy, uczy, cierpliwa...  Jeśli Filipowi się źle język ułoży to nie wysyła mnie kolejny raz do laryngologa tylko próbuje, próbuje.. EWentualnie sugeruje, a nie jak tamta- ciągle nas gdzieś wysyłała a terapi ZERO.

Ćwiczymy słuch i pamięć słuchową- zabawy w ciszę, rytm- widzę już małe efekty :]

Co mnie nastraja optymizmem, bo z Filipa inteligencją- jakby nadrobić właśnie ten słuch i pamięć to myślę, że nie musiałabym się już tak bać- jak sobie poradzi dalej, itp..

A nie powiem- po zerówce to z Ktosiem stwierdziliśmy- że tak bywa, że jedni są zdolniejsi a innym tłuczkiem wiedzę do głowy trzeba wbijać i niestety się Młody do tatusia wrodził ( eks nauczył się liczyć jak sklep założyliśmy- tabliczka mnożenia była dla niego kosmosem, a procenty magią ;] i łumaczenie- na co mu się to przyda- a jednak się przydało )...

A wczoraj Filip wrócił z angielskiego zadowolony... " mamusiu, ta pani też umie się śmiać, bawiliśmy się w jakaś zabawę, śpiewaliśmy, kręciliśmy się w kółko i nawet raz wygrałem"... Kamień z serca...

Ja niestety mam podobne zdanie jak Cyniczna... Ha... Po maturze nawet nikt nie ukrywał że jak się nie dostanie na wymarzone studia to na nauczyciela pójdzie... A nawet mam znajomego nauczyciela angielskiego- zawsze fascynował się angielskim- od zawsze- skończył studia i się zaczęło? Co dalej? No i najłatwiej było dostać pracę nauczyciela, douczył się i uczy w szkole. Sory, ale jest głupszy od mojego 7 letniego syna, jest agresywny nawet wobec dzieci, kiedyś tak się bawił z Filipem, że mały miał posiniaczone ręce... męska ambicja nie pozwoliła mu przegrać- to siłą ;) Miałam z nim kilka zatarczek- poważnych- byłam w ciąży jak krzyczał na moją przyjaciółkę, uciszany ( bo Filip się bał i ja też krzyków nie lubię) nie reagował- zrobiłam taką zadymę że masakra, wyrzuciłam go z domu, ale nie wyszedł :] Uważał, że nic się nie stało i gadał sobie z Ktosiem- nadawał na mnie, że bronię przyjaciółeczki itp a Osioł zamiast go wyjebać to próbował załagodzić sytuację... Teraz jestem pewna, że inaczej by się zachował. Na szczęscie z tym człowiekiem mam zerwane kontakty, na ulicy patrzę w drugą stronę, a jak mąż chce z nim pogadać to czekam w bezpiecznej odległości. A jakby przyszło co do czego- to podpisałabym się dwiema rękami pod tym, że ten człowiek nie powinien funkcji społecznych sprawować. Jak chce uczyć angielskiego to w zakładzie karnym, bo taki skurwysyn to tylko tam się nadaje...

Po za tym- rozchorowałam się, zajadam się czosnkiem, w nocy spac nie mogłam przez zatkany nos... Ledwo mówię taką mam chrypę, ale humor mi dopisuje...

Rano próbowało słońce przedrzeć się przez chmury... i w takich momentach se myślę- jaka ja jestem szczęśliwa- mimo tej choroby co podcina mi skrzydła i utrudnia życie- mimo tego kataru- mimo silnego charakteru Jakuba, - mimo rodziny nie najciekawszej- mimo że mąż tak ciężko i tak daleko pracuje, mimo że mamy małe mieszkanie a spłacać będziemy je długo, itp- jestem happy ;]

Taaa... jestem marudą ale zawsze staram się widzieć szklankę do połowy pełna a nie pustą :)

P.s. dziś o 15ej przychodzi niania na próbę ;] Gimnazjalistka- rozgarnięta bardzo- wiem- bo to córka Anki- jak jestem u nich to sprząta, planuje zakupy, pyta "kto tak urąbał wannę?" i zaraz się bierze za jej szorowanie- siedzimy przy kawie w pokoju, a ona przynosi banany posmarowane nuttellą i podgrzane w mikrofali- a nikt jej nie prosił, żeby nam jakiś deser zrobiła :)...  z resztą już 2 razy wzięła Jakuba na spacer, ale wtedy w ramach litości dla mnie i Anki- żebyśmy mogły w spokoju pogadać :) Teraz troszkę na innych zasadach to będzie. Mam nadzieję, że mnie czyms nie zrazi, bo pomimo dużej sympatii wobec niej fioła to ja mam przede wszystkim na punkcie swoich dzieci ;]

 

17 października 2008   Komentarze (3)
dzieci   inne   pięknie jest  

duma

Kolejny sprawdzian.... Niby jeszcze nic trudnego...  ale 100 % punktów :) Dumna z niego jestem...

dumna

P.s. Angielskiego uczy go dziewczyna która za młodu nie bardzo mnie lubiła... W zasadzie nie wiem czemu bo styczności miałyśmy bliskie zeru, ale że mieszka blok dalej to się słyszało to i owo od znajomych... Kiedyś jako dziecko zabrała od mojej Barbie buty...(bawiłyśmy się między blokami na trawie na kocach)...  poszłam do niej po nie- chociaż bardzo się bałam- ona z bogatej rodziny, ojciec za granicą, itp... Wyczyn co nie miara- a ona z pogardą rzuciła mi tymi butami na podłogę...

Teraz Filip przychodzi i mi mówi, że się drze na niego... No kurcze- nie chcę mieć z nią styczności, ale chyba w końcu będę musiała w tą skwaszoną gębę "napluć"...  Nie wiem co ona z nimi robi na lekcjach, ale kurcze... wszystko co ma w książce Filip zaznaczone to z nim przerabiam- a nie powiem- łapie nawet dobrze nowe słówka i wymowę też...

Albo może Eksa poprosic o to???  Bo ja albo stchórzę, albo zrobię taaaaką zaaadymę i będzie afera... I jak ja do niej na Pani mam mówić jak gnojówa ze 3 lata młodsza ode mnie? Szlag... Nie ma gdzie uczyć %^#*

15 października 2008   Komentarze (8)
dzieci   inne   fotografie   angielski  

marudzenie i ględzenie

Piękna dziś pogoda, podobnież jutro też i koniec złotej jesieni- niestety taka prognoza mnie przeraża- potrzebuję słońca/energii... Trudny ten weekend był.

Ktosiu znowu zaczał jakies głupie gadki- no dość miałam... Jakaś śmieszna walka na słowa, a poważne tematy zbywał uśmiechem, albo głupią miną...

Mówię mu, że się zdecydowałam na aparat, że jest jakaś fajna aukcja, że dodatkowy akumulator w zasadzie za dodatkowe 40 zł a kosztuje tak średnio 100-160 zł... i mamy 5 godzin, żeby się zdecydować..

No to oczywiście a gdzie ten aparat, a jaki, a czy muszę mieć ten dodatkowy akumulator, a czemu nie chcę na AA (jak podejmowałam decyzję to nie chciał ze mną rozmawiac na ten temat bo on się nie zna), a może by pojechać do jakiegoś sklepu i zobaczyć co to jest, dowiedzieć się czegoś  ( no zwłaszcza w mediamarkt się dowiesz kurwa, gdzie się pół godziny stoi, żeby jakąś mp3 wyjęli z szafki na kluczyk a wiedza na temat sprzedawanego towaru kończy się na tym co jest wydrukowane pod ceną :])... No i urwało się na tym, że on chętnie by osobiście odebrał ten aparat (śląsk) a w zasadzie to mogę kupić ten sam zestaw bez dodatkowego akumulatora w Krakowie... To on mi odbierze i 40 zł na kurierze zaoszczędzimy...

Potem spacer, wracamy z niego, ja zła bo mi wyjął z torby kamerę i nie nagrałam dzieciaków biegających po parku krajobrazowym... On twierdzi, że kamery nie wyjął, a ja wiem na 1000 % że ją tam włożyłam, tym bardziej dowodem była zapasowa płyta której nie wyjął...  No i foch, i duszenie tematu setny raz, a wystarczyło by, żeby powiedział: nie wiem, może wyjąłem przez przypadek, myślałem o czymś innym i jakoś tak wyszło... Ale nie, łaził za mną i przypominał co chwila, że ja jej nie spakowałam :] Miłe po prostu...

W niedzielę o 20ej postanowił sobie pomacać w dziurze, stwierdził, że jeszcze kapie ( nie dziwne jak tylko silikonem posmarował zamiast kupić nowe uszczelki albo nowy odpływ)... i rozwalił to wszytsko od nowa, okazało się, że nie zakręcony silikon po prostu zasechł :) i nie ma czym tych rur jakoś sklepić :] no i stwierdzil, że NIC się nie stanie jak NIE bedziemy przez tydzien korzystać z wanny :] ekhm, tylko sory nie mamy prysznica, jedynym żródłem wody jest zlew w kuchni :] ale luuuuzzzz... Ja już w głowie szukałam hydraulika, ale oczywiście się zgodziłam pod warunkiem, że on też przez tydzień nie będzie się mył... No ale proszę państwa, on się brudzi i musi się myć... a my to chyba tylko leżymy i pachniemy :] no i zły składał znów te rury..  I znów powrócił temat tego aparatu, czy go zamówiłam, ile w sumie będzie kosztować i czy się cieszę :)

Noż kurwa cieszę się jak cholera :] Aukcja dawno się skończyła... NIE ZAMÓWIŁAŚ?... Nie! bo chcialeś sobie go macać przecież... TO SOBIE ZAMÓW... nie ma już tej aukcji... JAK TO NIE MA? TO WEŹ INNĄ.. Ale wtedy będzie 1 akumulator.... A PO CO CI DRUGI?

I tak w kółko Macieju...

Rano na do widzenia nawet na mnie nie popatrzył a co mówiąc o buziaku...

Pfff... a w Krakowie się już "naprawił" i dzwoni co chwila... cóż z tego jak jakiś niesmak pozostał.

Nie dość że dzieci nawet nie pozwalają mi normalnie kolacji zjeść- Filip 20 raz powtarza, że zapomniałam im zrobić herbaty do kolacji / Jakub rozwala gołąbka po dywanie.... Osioł miałczy że boli go brzuch i gdzie mamy ranigast (wolał czekoladki i fajki u moich rodziców niż obiad który czekał w domu) a ja na podłodze z kromką chleba głodna jak wilk mam ochotę uciec gdzie pieprz rośnie...

A za 4 tygodnie TATRY... To mnie tylko utrzymuje przy życiu... Marzę po prostu żeby iść w jakaś dolinę sama... albo z kimś cichym.... Kto będzie chłonął widoki, cieszył się nastrojem  a nie chlapał trzy po trzy... ale szanse bliskie zero.... Zanim odwiedzimy rodzinkę Ktosia to bedzie trzeba wracać do domu.....

13 października 2008   Komentarze (4)
dzieci   Ktosiu   inne  
< 1 2 ... 10 11 12 13 14 ... 49 50 >
Mama-i-ja | Blogi