• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Narzekanie, strona 6


< 1 2 ... 5 6 7 8 9 ... 17 18 >

te same fale ;)

Około południa padł mi prąd w kuchni- kurcze- lodówka.. Piszę do Ktosia, za jakiś czas oddzwania  i marudzi typu, a gdzie nie ma prądu ( dokładnie mu napisałam, że dolnego w kuchni i dużym pokoju), no jak to dotarło to tak sobie gdybam, że może puszka rozdzielcza, może tam się coś upaliło... a on, że nie wie jaka puszka, i gdzie ona jest... i tak z 5 min... i czy górne mam, a czy dolnego też nie ma w łazience, itp? ku.wa

Rozłączyłam się... Ogarnęłam chałupę, zrobiłam obiad- przyznaję się mielone w piątek! Nie miałam pomysłu.  Zadzwoniłam do ojca- przyszedł- dwie godziny kombinował, nie kumał, wizję kucia ścian miałam i już wybierałam tapety do dużego pokoju :)

Zadzwonił do elektryka... Efekty w 15 minut, facet odważny- pomyślał i zaczął kuć, nie wziął złotówki ode mnie.

Mój ojciec ma marną pracę, ale też pod sobą ludzi którzy go szanują... za klepanie auta jego pracownik wziął 350 zł (z materiałem)... i 3 dni urlopu od ojca :D Darmo prawie.

Gdy zamknęłam drzwi zadzwonił Osioł... Z problemem- że w tv mówili, że ma być poprawa pogody a przed chwilą znów mówili, że nad mazowszem pojawią się burze i nawałnice i żeby jak nie trzeba nie oddalac się od domu i żebym ja nigdzie raczej nie wychodziła :) Warknęłam, że nie wychodzę bo mam robotę... On nawet nie zapytał po 6-7 godzinach czy mamy prąd!

Napisałam mu " ty się przejmujesz tym, co plotą w tv, a ja się przejmuję, żebym miała prąd i lodówka się nie rozmroziła, mała różnica, wręcz na tych samych falach nadajemy :)"...

Nie odezwał się, ja posprzątałam gruz, przełożyłam wiśnie do słoików, pobawiłam się z Jakubem, zjedliśmy kolację, pogadałam z Filipem, poszłam wynieść śmieci i piję sobie "Vajecny sen likir" ze Słowacji :)

Dobry, ale wychyliłam już ze 200 ml i bleeee... idę na balkon- duchota- a lepszy byłby złoty bażant- tylko ojciec mi wyczyścił lodówkę z niego :D

A i kiszę bundz (ser owczy) tak jak się robi ogórki małosolne :) Tak mi teściowa powiedziała, że się robi bryndzę.... tzn prawie tak podobnie ;) No jak coś z tego wyjdzie to się posikam ze szczęścia.

25 lipca 2008   Komentarze (3)
Ktosiu   narzekanie   inne  

horror :(

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że tu Wam skrobię.

Dziś pojechaliśmy do Kozienic ( w dupie mam, blog hasłowany, połowa z Was mnie z nazwiska, nr telefonu i adresu zna!) .... (... ) kiedy wracaliśmy do domu, na horyzoncie, a w zasadzie za lasem bo ja mieszkam w Puszczy Kozienickiej było czarno... Burza....

Poprosiłam Ktosia, żeby zawrócił, ale jemu się nie podobało siedzenie na karku u ciotki, bo i tak trochę się zasiedzieliśmy.... Stwierdził, że jakoś przejedziemy...

Słuchajcie... dosłownie za 2 minuty albo mniej rozpętało się piekło.

Tak wiało, że bujało nam autem, grzmoty, spadające z wysokości gałęzie, grad, oberwanie chmury, wody po połowę kół. Przed nami dwa auta... O tyle dobrze, że czułam się "bezpieczniej"??? złe słowo... w grupie raźniej? Też nie... no ale taka namiastka tego, że istnieje świat... Te czerwone światła stopu.... i nagle światła awaryjne, milion myśli na minutę.... ale najwyraźniejsza- drzewo.... nie przejedziemy... zostaniemy w samym centrum tego piekła....

Jesssuuu... A tu dziewczyna na rowerze?! Gałąź spadła przed nią na szczęście, ludzie z auta sprzed nas chcieli ją zabrać... Nie chciała zostawić roweru.... Wariatka...  Ja bym wsiadła.... Chłopak ją prosił, za rękę ciągnął...

Ruszyliśmy... 10-15 minut horroru, krzyk Filipa, łzy, Jakuba zamurowało, nie wiedział co się dzieje, otwarte oczy... Dla mnie każdy metr i każda sekunda...

Ktosiu strach i poczucie winy, szeptał tylko, żebyśmy się nie bali, że dojedziemy.... A wiedziałam, że bał się tych drzew....

I tak po tych 15 minutach zobaczyliśmy delikatną jasność na horyzoncie... I myśl, oby tam dotrzeć, i powtarzane " Filipku, widzisz tą jasną plamę? Tam jest już spokój, 5 minut i tam bedziemy, jeszcze moment, patrz na ta jasną plamę..."

KURWA! Jeszcze nigdy w życiu się tak nie bałam.

5 minut trwało może 2-3 minutki, wiatr zelżał, padał deszcz... Na poboczach było widać auta, Ktosiu jechał wolno a ja mu kazałam cisnąć gaz- chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.. Na poboczu stało auto, Ktosiu zwolnił, dziewczyna wymiotowała... Ze strachu pewnie... Czyli nam się nie śniło...

Pod klatką stała sąsiadka, zapytałam czy tu też TO było... Ale nie, tu była po prostu chwilowa ulewa.... Była w szoku że jestem tak przerażona... A ja nie potrafiłam opisać jej słowami co się tam działo.

Do Kozienic też nie doszło też tylko burza.... Poszło na Wisłę...

Ktosiu przysięgł mi, że zawsze będzie zawracał kiedy go o to poproszę...

A przed oczami mam tą dziewczynę - 16-18 lat... mam nadzieję, że jej się udało... i mam nadzieję, że dojdzie do niej, że rower to niewiele a w zasadzie nic... Jakbyśmy mieli miejsce w aucie to bym wypchnęła Ktosia z kilkoma banknotami, żeby jej wcisnął w rękę i wsadził ją do auta... Ech, no ale dopiero teraz o tym pomyślałam... kiedy jestem bezpieczna...

13 lipca 2008   Komentarze (1)
Ktosiu   narzekanie   inne  

o s p a

Ze spraw przyziemnych- Jakub nadal nie halo, wymiotuje śluzem, podobnież do dobrze. Na antybiotyk mimo probiotyków reaguje biegunką :( Leków nie chce przyjmować, co się da np od wymiotów przemycam mu w herbatce... Ale najbardziej przejmuję się tą biegunką...

Filip wczoraj zdejmuje koszulkę, zabrudził się czekoladą, a tam biedroneczka. Czyli mamy ospę :)

Dziś wędrujemy do lekarza.

Upał a nam się zapowiada kolejny tydzień siedzenia w domu :(

27 czerwca 2008   Komentarze (4)
dzieci   narzekanie  

dylematy kury domowej

Ta.. Akumulator naładowany, instrukcja pierwsze 20 stron (200!) przeczytana, ale cóż... bez nośnika nie da się dalej. Wczoraj całą mieścinę obleciałam za płytami 8 cm. I dotarło do mnie, że ja na wsi mieszkam albo i gorzej. znalazłam jedną pytę 8 cm ale cd a nie dvd, już nie mówię nawet, że na niej by się zapisało może z 5 minut albo i mniej nagrania, ale kamera w ogóle jej nie widzi. Oł je... czyli allegro moje ukochane, ale czy płyty dotrą na czwartek do godziny 12ej? Wątpię!

To se zaklnę pod nosem... Ten Osioł mój były małż ciągle gdzieś jeździ ale pacan nie zrobi przysługi...

A i czajnik się nam zepsuł w poniedziałek z rana... No jak się pieprzy to po kolei wszystko.

I jak ganiałam za tymi płytami po sklepach agd/rtv i po komputerowych, to sobie popatrzyłam na te czajniki. No w zasadzie w dwóch sklepach były. W jednym dziadostwo, a w drugim ceny kosmiczne. Za czajnik Eldom 102 zł?????? A za Philipsa albo innego to już około 200 PLN i żeby to były te z roku 2007/2008. No ale co się dziwić, mają antyki bo kto im to kupuje...

Najchętniej to bym chciała taki jaki miałam- już 3 z kolei padł. Tani, ale jakoś mi tak w ręce ładnie siedzi i mam wyczucie, że jak chcę do mleka Jakuba, to słucham jak szumi, ciach, wylączam i jest idealna temperatura.

Teraz mam pożyczony od babci, ale wiecie... taki toporny Holden, ani wieczka otworzyć, guzik ma gdzieś na dole, zamiast przy palcu- podnoszę i jednocześnie wyłączam!-No i notorycznie przegrzewa mi wodę, grzałka na wierzchu, i nie słychać za bardzo jak się wyłącza, więc kawę czasem robię sobie pół godziny bo zapominam, a on ma jeszcze takie zabezpieczenie, że się nie da go włączyć chyba 10 minut po zagotowaniu wody! Kurwica mnie trafia, a więc teraz na allegro kupię czajnik. Filip mi miauczy, za takim Lumina podświetlanym, ale ja znalazłam podobny do tego co mi tak ładnie w ręce leży albo taki sam nawet i mam dylemat... A Ktosiowi to znów proste ale w kolorze inox lub chromu się podobają ;)

Ale nie hop siup! Wieczorem na spokojnie sobie popatrzę, bo będzie tak jak z kamerą :) Obserwowałam kilka aukcji z tą sony, ceny takie same ale różnice w cenie wysyłki, a do jednej aukcji dodatkowo były dodane płyty i torba- ktoś mnie uprzedził, do drugiej torba, a trzecia była sama kamera! I którą opcję Karolinka wybrała? :] Oczywiście tę najmniej korzystną, ale kamera była wysłana błyskawicznie a Pan do mnie dzwonił, ze dwa razy, że będę zadowolona i on dopilnuje osobiście, żebym synka na przedstawieniu mogła nagrać :D Potem szukałam tej torby i już miałam do nich dzwonić, że zapomnieli, no ale najpierw aukcję sprawdziłam i mnie trzepnęło zdziwko! :]

Pada deszcz... W czasie burzy o północy zdejmowałam flagę z balkonu... Ktosiu się chyba na Kubicę przerzuci ;)

chłopoki

 

WuZet może pamiętasz jak Ktosia chwaliłaś za plaski brzuszek? To było rok temu... A dziś... Pod koszulką średnio widać a  bez- nie daje mi zrobić zdjęcia :) Księciunio przytył :]

plusk plusk

A tu mały Księciunio się chlapie, na wstępie w bodziaku, bo zaszło słońce. Słaba jakość bo z kom.

 

17 czerwca 2008   Komentarze (5)
narzekanie   inne   fotografie  
< 1 2 ... 5 6 7 8 9 ... 17 18 >
Mama-i-ja | Blogi