• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Ktosiu, strona 6


< 1 2 ... 5 6 7 8 9 ... 38 39 >

popudka

Przed świętami mąż zawiózł mnie na zakupy do Radomia... Miałam ze sobą tylko Filipa i dość dużo czasu na łażenie po markecie i innych ;) No i z radości wyrwania się z domu, kupiłam kawę 500 g za 40 zł :) Mąż stwierdził, że ogłupiałam, ale jak ją zaparzyliśmy to stwierdziliśmy, że WARTO...

Co mnie dzisiaj obudziło o 2 w nocy??? Kurwa! Młynek do kawy! Bo mój mąż nie mógł sobie zrobić Jacobsa co w puszce był ino tę wyżej wymieniona kawę...

Pojechał o 3, do 4 nie mogłam zasnąć (wkurw na egoizm ciołka i byłam wystraszona bo on ten młynek wsadził nam pod kołdrę żeby dzieci nie obudzić), wtedy Jakub zaczął płakać, zasnął o 5ej, ja też już zmęczona padłam... o 6:30 Filip chciał bajkę, o 7 śniadanie i tyle se pospałam ;)

Nie mam za dobrego humoru...

Chyba zaczął mi się znów okres wytykania wad Osiołowi...  Chyba sielanka się nam znudziła :/

12 stycznia 2009   Komentarze (5)
Ktosiu   inne  

mąż mnie wkurwia

Po pierwsze zaczął palić znów... I ciągle ten szantaż o fajki... Możesz sobie coś tam, ale musisz mi kupić fajki... Po seksie fajka, po obiedzie fajka, do kawy fajka i tak w kółko, na spacerze fajka, i kurwa ciągle fajka... Zrobiłam jedną zadymę, drugą, ostrzegałam... A on mi nadal, że to NIE JEST PALENIE! Wracamy z wieczornych zakupów obładowanii zmęczeni bo do 19ej remont, latanie ze szmatą, podawanie, dzieci zajmowanie, machnie pędzlem itp... i na koniec zakupy a on zamiast dzieci rozebrać, pomóc mi robić kolacje, łóżka rozłożyć to dzika radość w oczach i fajka, zrobiłam zadymę- a on i tak wybrał faję, wyszedł na balkon, więc go zamknęłam w kapciach bez skarpet w koszulce z krótkim rękawem na 40 minut na mrozie.. Minus 17 :) Filip mu otworzył po 15 minutach drzwi, ale nie chciał wyjść, czekał aż ja podejdę... A ja wykąpałam dzieci, zrobiłam im kolację i położyłam spać.... Nalałam sobie kieliszek wina i czekałam aż zapuka- nie powiem- trochę się martwiłam ale chuj... zapukał, naskoczył na mnie żem wariatka i że pożałuję... A potem, jak mu powiedziałam, że najwyżej to mnie może w dupę cmoknąć to mnie przepraszał...

Ale cały tydzień była chłodna atmosfera, zero sexu, spałam u dzieciaków... wytrzymał 4 dni bez fajki to się dałam namówić na powrót do sypialni...

A dziś... Jesteśmy w Kościele i mówią, że po Kolędzie u nas jutro będą chodzić... Wcześniej ustalaliśmy, że i tak Kolędę przeniesiemy na sobotę bo razem chcemy Księdza przyjąć, więc po Mszy poszedł zgłosić, ale Proboszcz, że za dwa tygodnie, żeby zapisać się na listę... I tak w samochodzie mówię, że jeśliby mi pomógł ogarnąć teraz mieszkanie, chociaż pościerać te kurze po gipsach i cekolach i powynosić te kleje i inne dziady to jutro sama bym przyjęła i by było z głowy... A on, że przecież mogę pozamykać drzwi i tylko jeden pokój posprzątać... Oł je... A że Ksiądz chodzi od południa to na pewno zdążę. Najwyżej Filipa nie dam do szkoły :)

I nie to, że mamy jakiś taki burdel, ale jeszcze dywan nie rozłożony... a ten kurz po wywaleniu ściany to się osiada i osiada... Wczoraj wszystko ścierałam i po nocy biało...Kartony jakies po obrazkach tu i tam- nie wyniósł oczywiście tych resztek tynków, gładzi itp... Farba też sobie stoi i chuj... zamknę to sobie w jakimś pokoju...  Jakieś deski na przedpokoju i pędzle... ale Księciunio w niedzielę dupy nie ruszy do piwnicy...

No i zadzwonił mój ojciec że naprawił mi moje ulubione żelazko i czy jutro przyjdę... a ja, że mogę przyjść, że niby mamy Kolędę ale przeniesiemy na sobotę... No i mój mąż się OBRAZIŁ... Bo by było z głowy nie???!!

Wkurwia mnie totalnie... niczego nie rozumie... Dziś z godzinę toczyliśmy rozmowę o tym czym się list zwykły od poleconego różni... i czym priorytet od ekonomicznego... Dla mnie to jest proste jak drut... On nie potrafi zakumać, że list ZWYKŁY wrzuca się do skrzynki na własną odpowiedzialność i poczta w zasadzie to ma głęboko w poważaniu czy taki list zginie czy nie... ( jakiś debil wysłał mi 5 książek listem ZWYKŁYM POLECONYM w zwykłej szarej kopercie- łącznie za 80 zeta!!!!) i mu tłumaczyłam, że ani ten co wysłał ani ja nie mamy żadnych podstaw do reklamacji....ja mam ino taką podstawę, że zapłaciłam a nikt mi nie udowodni, że towar dostałam... mogę się z tą księgarnią żreć póki mi kasy nie oddadzą...

 

11 stycznia 2009   Komentarze (2)
Ktosiu  

trochę nowości...

Jakub mi wyłączył komputer w czasie pisania... No masakra z tym psotnikiem....

Zrobiłam sobie sałatę z pomidorami, oliwkami i sosem vinegre ze szczyptą czosnku, klapnęłam, napisałam i mi komputer wyłączył zanim zdążyłam zapisać...

Mąż ma w pracy przestój spowodowany pogodą, namówiłam go na mały remont...

Kurcze, bo ściany w naszym stołowym pokoju były tak obrąbane że rzygać się chciało.... Nie wiem czy to bezstresowe wychowanie dzieci, czy nasze jakieś zaniedbania, ale po półtora roku ściany mieliśmy w tragicznym stanie...

Przy okazji wywalamy ścianę między pokojem i kuchnią... Mąż właśnie chodzi po mieście i szuka kogoś kto mógłby pożyczyć nam flexa, żeby wyciąć futrynę... Jeden sąsiad odmówił, chociaż od razu zaproponowaliśmy, żeby przyszedł z tą wyrzynarką i mu zapłacimy... Ciul jeden... Zarabia na życie remontami, wiedziałam, że ma taki sprzęt ale nie wiedziałam, że taki zachłanny, że mu się nie opłaca przyjść na pół godziny i wziąć w kieszeń 30 zeta?? Hmm... Tym bardziej, że z klatki do klatki...

Coś myślę, że w końcu pojedziemy po flexa do Radomia, będzie trzeba zainwestować te 300 zeta albo piłować pół dnia piłką ręczną... Szlag...

W górach było cudnie,  drogę tez mieliśmy świetną, w Nowy Rok jak jechaliśmy to były puste drogi :) Portfel lżejszy... Ja pitolę- ma się darmową kwaterę- teściowa obiadki gotowała- a my i tak ponad tysiąc złoty wydaliśmy... A tu kawka, a tu zabawka, a tu jakaś atrakcja, a to te jabłuszka pod tyłek, a tu gąbki zapomniałam i kremu... i wziuu... Ale przty okazji zarejestrowaliśmy auto i w Urzędzie Skarbowym jakieś sprawy załatwiliśmy...

W Nowym Targu byliśmy sami- zostawiliśmy dzieci z teściową :) Czyli miałam taką małą randkę z mężem ;) Wspólne zakupy, trzymanie się za ręce- przy dzieciach tak na spokojnie się nie da...

A i ku pamięci- Anka (siostra Ktosia) i żona Jaśka (brata Ktosia) w ciąży... Obydwie mają terminy na koniec kwietnia/ początek maja ;) Trzecie dzieci w drodze i oczywiście nas też namawiali na trzecie :) A temu, żem się ostatnio troszkę zaokrągliła to wszyscy czekali na nowinę, że ja też :)

 zakopane

na włościach

dziura

mały

hmmm

przebicie

Dodam więcej fotek z gór, ale na razie muszę biec po Filipa...

06 stycznia 2009   Komentarze (2)
Ktosiu   inne   fotografie  

kwitnę ;)

Weekend mieliśmy sprzątająco organizacyjny.

W sobotę moja psiapsiółka została wieczorem z dzieciakami a my jak kawaler z panną pojechaliśmy do Radomia na zakupy.

Było fajowsko... Trzymaliśmy się za ręce i całowaliśmy między półkami, ludzie się przy nas zatrzymywali i zagadywali... wszyscy nerwowi, zaganiani a my na luzie... Przymierzyłam 20 płaszczów, w końcu wybraliśmy ani taki za bardzo nie elegancki i nie za powalającą cenę. Bo ten najdroższy był śliczny, jasny, milutki ekologiczny kożuch wyszywany w stylu góralskim, ale niestety boczki mi się znow zaokrągliły( przez te jebane hormony) i płaszcz był za bardzo opięty... a ja cenię sobie najbardziej swobodę... :)

Kupiliśmy dość fajne prezenty dla dzieci, a dla reszty rodzinki takie skromne upominki. Przecież chodzi o gest a nie o to jak w poprzednich latach, żeby moi rodzice zaniemówili ;)

Tak czy siak- wróciliśmy zadowoleni, w lodówce chłodziło się witosha premium- limitowana seria i oczywiście droższa, ale tak mnie wołało to witosha, i wzięłam tylko 3, czwarte mnie wołało ale już mu powiedziałam że mamy 5 osobowe auto i jakbym go wzięła to bym musiała 30 km na piechotę wracać ;) Babka przy kasie alkoholowej roześmiała się i mówi, że takiego numeru to nie widziała ;) a mąż wykorzystał mój dobry humor i poprosił o malboro... ja pitolę- moje witosha 20 zeta z kawałkiem i to premium (moim zdaniem taniocha bo wino na poziomie) a jego faje 9,20...

W dvd czekała na nas Szklana Pułapka 4... Rozpakowaliśmy torby, prezenty w szafach poupychaliśmy i mąż wyjął kieliszki... Piliśmy za Jaśka Wu :) Bo taka limitowana seria to pasuje pod jakiś toast nie?

No to niech Jasiek (po górolsku) się dobrze chowa :)

W połowie filmy padliśmy ze zmęczenia i znów seksu nie było ;)

A w niedzielę rano mąż mnie porozpieszczał, ja mu w nagrodę upiekłam przepyszną szarlotkę a  on zaprosił mnie wtedy na popołudniową pyszną kawę- pojechaliśmy 20 km tylko po to, żeby na pewnej stacji benzynowej zamówić dwa kubki jakiejś kawy... Mój mąż w końcu nie wie jaką zamówił bo było za dużo do wyboru ;) A że dzieci spały na tylnym siedzeniu to mieliśmy na prawdę romantyczna randkę ;)

gdy dzieci śpią

A w piątek poprosiłam Eksa, żeby pojechał z Filipem na Wigilię klasową...Chciałam trochę odpocząć a że Jakub zaczął dychać to miałam taki mały preteks....

Jak go zobaczyłam przez okna to mnie szlag trafił... Inni rodzice pewnie odświętnie ubrani a ten kurwa jakby na ryby szedł... Ręce opadają... Ja nie wiem jak ta Biedroneczka może to tolerować...

eks

Zmykam do garów gdyż dzieci biorą natybiotyki- wczoraj byliśmy u lekarza, Jakubowi idzie katar na oskrzela a Filip standartowo zapalenie gardła...

Nie jedziemy w góry na święta więc muszę jakoś temu mojemu chłopowi napiec ciast i zrobić przysmaków coby zadowolony był...

A w domu góralskie kolędy, skrzypce, aż mam gęsią skórkę na ciele...

Nie wiem czy będę miała czas więc tu teraz wszystkim Wam życzę udanych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Miłego kolędowania wśród bliskich ludzi i smacznych potraw....

Buziaki :)

 

23 grudnia 2008   Komentarze (4)
dzieci   Ktosiu   inne   pięknie jest   fotografie  
< 1 2 ... 5 6 7 8 9 ... 38 39 >
Mama-i-ja | Blogi