• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Ktosiu, strona 4


< 1 2 3 4 5 6 7 ... 38 39 >

po weekendzie :)

Ciężki był zeszły tydzień- w tym mam zamiar odpocząć ;) Ciekawe czy się uda. W piatek mąż mi pościelał łóżeczko, zrobił herbatkę, wręczył pilota i kazał odpoczywać :)

W sobotę rano pojechaliśmy na targ, ale było tak zimnio, że Filipowi kupiliśmy byle jakie buty, trochę warzyw i wróciliśmy do domu... Tzn chłopaki wrócili bo mąż wysadził mnie przed salonem fryzjerskim.

Wchodzę- Pani Kasia nadal na zwolnieniu- 40 dni już... Hmm... Fryzjerka i fryzjer... Mówię o co chodzi, czy można dzisiaj itp... Myślałam, że jedno z nich... Ale dla stałej klientki to hmm... Ani jedno ani drugie nie ruszyło się, tylko zrobili herbatkę, dali w łapy gazetki i kazali na szefową czekać- pół godziny- Potem asystent dostał taki opierdol, że nie zadzwonił po nią, że stała klientka, że trzeba dbać (niby o dobrego klienta), że renoma, itp, że telefon jest- jeden i drugi... Uff...

Wiem, że ta szefowa to taka dyplomowa, na jakieś pokazy jeździ, itp... Ja jednak wolę Panią Kasię i z utęsknieniem czekam na jej powrót- może nawet na naszej klasie jej poszukam- a nóż znajdę i będę miała jakiś kontakt...

Włosy ładne- trochę odżyły- jaśniejszy kolorek- balejaż- blond- jasna delikatna miedź i czekolada.

Reszta dnia minęła mi na sianiu kwiatków i na pieczeniu/gotowaniu...

A w niedzielę po sms'ie WU, że ochrzcili Jaśka i że by zjadła domowego ciasta- zrobiłam na szybko takie cuś- nie za bardzo dokładnie bo do Kościoła się speiszyliśmy... ale wszyscy gęby rozdziawali- jednak na żywo lepiej wyglądał niż na zdjęciu :)

I chyba dam jakieś ogłoszenie o robieniu tortów urodzinowych dla dzieci :) Ciekawe czy ktoś by się zgłosił :)

dzidziusiowy tort

w piątek

Mąż mnie zaskoczył i przyjechał z pracy z takimi kwiatuszkami- uwielbiam tulipany i narcyzy i konwalie :)

Zrobiłam także shreka- ciasto z zielonego soku Kubusia :)

shrek

jakub

O 15ej idziemy do lekarza- Filip tak kaszle, że się budzi o 4-5ej... I w zasadzie wszystkich bidzi- rano ma mokry duszący i męczący kaszel, a do wieczora suchy- jest blady, osłabiony, nie ma apetytu, humorzasty, drażliwy, ale nie ma gorączki... Syropy nie pomagają... Wrr....

23 marca 2009   Komentarze (7)
dzieci   Ktosiu   inne   fotografie   mniam mniam  

klnę jak szewc

Mąż mnie wkurwił- o 7:10 dzwoni z pytaniem: A CO TY TAK [długo] ŚPISZ?

Zrobiłam dym- jeb telefonem o ścianę- wstałam pół godziny temu z bólem głowy [pierdolony wiatr wieje], zrobiłam gnojarstwu mleko, śniadanie, dzbanek herbaty, sobie kawę, wysikałam się, pomacałam ziemię w kwiatkach, nasypałam żarcia kotu.. mój mąż przez te pół godziny to by się nawet z łóżka nie zwlekł...

A poszłam spać o północy- zebrało mnie na sentymenty i słuchałam ballad Metallica (jak to się w pisowni dziadostwo odmienia?)

Jak już obrobiłam cokolwiek- włączyłam chłopakom bajkę, włączyłam kompa, kupiłam na allegro nasiona jakiś kwiatków bo mam lekkiego fioła na punkcie mojego balkonu, którego już się nie mogę doczekać... Potem jakieś pranie, czytanka z Filipem, nastawiłam obiad, pochowałam pościel, wlazłam do wanny, Osioł dzwoni- raz, drugi, trzeci, .... czwarty- za drugim i trzecim razem mówiłam mu, że jestem zajęta, że zaraz do szkoły, szykuję Filipowi wełny, wstążki i patyki bo będą robić Marzannę w szkole- ogólnie nie mam czasu... Za czwartym razem ryknęłam do telefonu, a on, że mnie KOCHA i zapomniał mi powiedzieć.

Aż miałam ochotę się popłakać, bo miałam ubrudzone ręce od obierania ziemniaków...

Kurwa, se jaja robi. Uśmiałam się po pachy po prostu.

Widać, że nie ma zajęcia- ustabilizował się na nowym stanowisku pracy i se gwizda- ja pierdolę. Wieczorem [ ok 20] jak gówniarstwo padnie- wtedy Osioł nie zadzwoni- bo jest zajęty SPANIEM albo ogląda MECZ, albo dyskutuje z kolegami...

Wrr... Zła jestem na niego, a on pewnie OBRAŻONY, bo przecież ja nie pracuję :) Siedzę w domu i powinnam mieć czas na wszystko a przede wszystkim na jego ŻARTY.

p.s. Skóra mi złazi z cycków- zmienili solarium- nie powiedzieli- poszłam na 7 minut- spaliłam się tu i ówdzie. Ale lepiej już wyglądam i mam zamiar powtórzyć- chociaż ich z ceną lekko popierdoliło- we Wrocławiu moja sister chodzi na solarium od 50 gr do 1,2 zł a tu jakiś kosmos...No ale chociaż dobre.

p.s.2. Moja matka przestała pić- kilka razy poszła jej krew z nosa- kiedyś nie bała się śmierci- ba- szantażowała nas swoją śmiercią a teraz chyba się przestraszyła- ciekawe na jak długo???

p.s.3. Zepsuł mi się telefon- Klawiatura- Osioł dał mi swój telefon- starą cegłę bo on nie pisuje smsów a raczej rzadko- a ja napitalam dużo... Bo on takie ma wymagania... Tak czy siak- rozglądałam się za jakimś tanim telefonem- bo my jakoś tak nie gonimy za modą- telefon ma dzwonić i ma się na nim dac pisać- na allegro znalazłam ofertę- wiedziałam, że G ten telefon sprzedaje- zalicytowałam for fun... Wygrałam- tylko nie przewidziałam, że G nie weźmie ode mnie pieniędzy- ba- w ofercie było, że bez ładowarki bo zgubił- a on mi ją kupił i dziś wysłał. No to teraz mam jakieś głupie poczucie winy...

p.s. 4 WU- będzie fota przekrojonego ciasta- jak tylko ze szkoły Filipa przyprowadzę- nie miałam czasu aparatu pod kompa podpiąć ;)

jakub

na stole

koko

tort

tort

18 marca 2009   Komentarze (11)
dzieci   Ktosiu   narzekanie   inne   fotografie  

kolorowo

Mąż może wróci jutro z pracy... :) To by był- dzień gratis za dobrą robotę... Taa... W końcu pójdę do fryzjera. Ale nie zapeszam tfu tfu...

Tęsknię za nim.

Wiecie... to taka magia. Ja i on. Wydawało się nie raz, że to się udać nie może. A jednak.

Z upływem czasu jest coraz lepiej.

 

jakub

Robienie śmiesznych minek to ostatnio Jakuba ulubione zajęcie :) I Tulenie się do mnie...

A ja jak zaczynam się odchudzać to najpierw na twarzy mi złazi...

ja

i w końcu widać, że mam oczy :)

oczy

A dziś było czuć wiosnę... w powietrzu tak... w południe wybrałam się jeszcze w długim kożuchu... Lubię go, ale było mi tak ciężko... że po Filipa do szkoły założyłam już żakiet... Filip stwierdził, że od razu ładniej wyglądam i bardziej elegancko :] (cały tatuś w tym słodzeniu)

w drodze

Jak widać mały ma gdzies pozowanie do zdjęć... a ja aż się przestraszyłam jak zobaczyłam swoje białe ręce- strasznie muszę wyglądać bo cała taka jestem ;) Solarium mus i jakiś balsam brązujący :)

my

Ha ha :) Jakub ma nie pasujące pomarańczowe rękawiczki, a mi ta torba też jakoś takoś. Ale moja ulubiona...

11 marca 2009   Komentarze (8)
dzieci   Ktosiu   inne   fotografie  

9 marca już :)

Znów spadło to białe gówno.

A dziś juz chyba do szkoły. Filip jeszcze kaszle, ale szkoda kolejnego dnia- a jestem pewna, że to tylko pozotałości po infekcji. Syrop wykrztuśny i będzie oki.

Jakub marudny- pół niedzieli wył. W sobotę miał gorączkę, ale paracetamol i jakoś przeszło...

W sobotę małż pojechał do Radomia odebrać od mechanika samochód- 2 tys naprawa. Jeszcze jakieś filtry trza wymienić za 300 i powinnien samochód być git, ale to się zobaczy, tzn wyjdzie w praniu.

Z banku jakaś nieprzyjemna baba do mnie dzwoniła, żebym przyjechała coś podpisać, bo w jakimś tam okienku podpisałam się nie całym imieniem i nazwiskiem. Więc wsadziłam Filipa i Jakuba w pociąg i mąż czekał na nas na peronie- fajnie tak :) Przypomniały mi się stare studenckie czasy.

Pojechaliśmy na zakupy. Myślałam, że będzie luzowato bo KRYZYS... A tu- wszystkie kasy otwarte a kolejki takie, że masakra. Pełno ludzi, w MacDonaldzie nie było gdzie usiąść, wszystkie ławeczki też pozajmowane, ludzie wpadający na siebie z całymi koszami...

Ale było fajnie, mąż stał w kolejce do kasy, a ja chłopakom postawiłam Happy Meal a sobie dużą kawę z mlekiem, mężowi shake duży i się relaksowałam... Patrzyłam wokół... Rozmyslałam i przez moment nikt mi nie przeszkadzał. Częściej musimy gdzieś wychodzić, bo w domu się fatalnie czuję- jak stara, marudna baba...

Chyba jak każdy mam dość tego białego gówna, zaczęłam nawet szukać jakiegoś miejsca na weekend. Tydzień przed świętami lub tydzień po świętach po prostu nas spakuję i pojedziemy odpocząć. Jakaś rzeczka, jeziorko. Agroturystyka, podwórko, zwierzęta, kury... piaskownica- może lubelskie? Choć planowałam tak do 100-150 km od domu to może Roztocze? Mam czas :) Oby z dala od obowiązków domowych... Bo jednak w domu jest zawsze coś do roboty, a ja mam chęci, żeby cały czas mąż się patrzył na mnie i na dzieci, żadnej tv, bajek, komputera... O! I żeby była wypożyczalnia rowerów :)

Takie małe marzenia do spełnienia strasznie mi poprawiają humor.

09 marca 2009   Komentarze (3)
dzieci   Ktosiu   inne  
< 1 2 3 4 5 6 7 ... 38 39 >
Mama-i-ja | Blogi