klnę jak szewc
Mąż mnie wkurwił- o 7:10 dzwoni z pytaniem: A CO TY TAK [długo] ŚPISZ?
Zrobiłam dym- jeb telefonem o ścianę- wstałam pół godziny temu z bólem głowy [pierdolony wiatr wieje], zrobiłam gnojarstwu mleko, śniadanie, dzbanek herbaty, sobie kawę, wysikałam się, pomacałam ziemię w kwiatkach, nasypałam żarcia kotu.. mój mąż przez te pół godziny to by się nawet z łóżka nie zwlekł...
A poszłam spać o północy- zebrało mnie na sentymenty i słuchałam ballad Metallica (jak to się w pisowni dziadostwo odmienia?)
Jak już obrobiłam cokolwiek- włączyłam chłopakom bajkę, włączyłam kompa, kupiłam na allegro nasiona jakiś kwiatków bo mam lekkiego fioła na punkcie mojego balkonu, którego już się nie mogę doczekać... Potem jakieś pranie, czytanka z Filipem, nastawiłam obiad, pochowałam pościel, wlazłam do wanny, Osioł dzwoni- raz, drugi, trzeci, .... czwarty- za drugim i trzecim razem mówiłam mu, że jestem zajęta, że zaraz do szkoły, szykuję Filipowi wełny, wstążki i patyki bo będą robić Marzannę w szkole- ogólnie nie mam czasu... Za czwartym razem ryknęłam do telefonu, a on, że mnie KOCHA i zapomniał mi powiedzieć.
Aż miałam ochotę się popłakać, bo miałam ubrudzone ręce od obierania ziemniaków...
Kurwa, se jaja robi. Uśmiałam się po pachy po prostu.
Widać, że nie ma zajęcia- ustabilizował się na nowym stanowisku pracy i se gwizda- ja pierdolę. Wieczorem [ ok 20] jak gówniarstwo padnie- wtedy Osioł nie zadzwoni- bo jest zajęty SPANIEM albo ogląda MECZ, albo dyskutuje z kolegami...
Wrr... Zła jestem na niego, a on pewnie OBRAŻONY, bo przecież ja nie pracuję :) Siedzę w domu i powinnam mieć czas na wszystko a przede wszystkim na jego ŻARTY.
p.s. Skóra mi złazi z cycków- zmienili solarium- nie powiedzieli- poszłam na 7 minut- spaliłam się tu i ówdzie. Ale lepiej już wyglądam i mam zamiar powtórzyć- chociaż ich z ceną lekko popierdoliło- we Wrocławiu moja sister chodzi na solarium od 50 gr do 1,2 zł a tu jakiś kosmos...No ale chociaż dobre.
p.s.2. Moja matka przestała pić- kilka razy poszła jej krew z nosa- kiedyś nie bała się śmierci- ba- szantażowała nas swoją śmiercią a teraz chyba się przestraszyła- ciekawe na jak długo???
p.s.3. Zepsuł mi się telefon- Klawiatura- Osioł dał mi swój telefon- starą cegłę bo on nie pisuje smsów a raczej rzadko- a ja napitalam dużo... Bo on takie ma wymagania... Tak czy siak- rozglądałam się za jakimś tanim telefonem- bo my jakoś tak nie gonimy za modą- telefon ma dzwonić i ma się na nim dac pisać- na allegro znalazłam ofertę- wiedziałam, że G ten telefon sprzedaje- zalicytowałam for fun... Wygrałam- tylko nie przewidziałam, że G nie weźmie ode mnie pieniędzy- ba- w ofercie było, że bez ładowarki bo zgubił- a on mi ją kupił i dziś wysłał. No to teraz mam jakieś głupie poczucie winy...
p.s. 4 WU- będzie fota przekrojonego ciasta- jak tylko ze szkoły Filipa przyprowadzę- nie miałam czasu aparatu pod kompa podpiąć ;)
a ten Twój Kung-Fu-Karate-Mistrz, co? zamiast ładnie się do fotosza ustawić, to macha kończynami. pewnie se wycierał lukier z twarzy. też bym chciała...takie pyszności robisz....mniam.
a młody ma bajeczne oczy.
;)
Tort to próba bezokazyjna ;)
a sprzata sie samo, gotuje rowniez i dzieci tez same wkolo siebie robia.
eh te dziady... jakby sami mieli wykonac tyle czynnosci ile kobieta robi w domu i jeszcze dzieci przypilnowac, nakarmic itp to tygodnia by zabraklo.
Dodaj komentarz