• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Inne, strona 57


< 1 2 ... 56 57 58 59 60 ... 70 71 >

zabawa

1.Imię:Karolina

2. Kolor włosów: hmm... często zmieniam, terażniejszo to ciemna czekolada

3. Kolor oczu: jak jestem szczęśliwa odcień zielonego lub zimny szary, kiedy mi smutno robią się mętno niebieskie

4. Wzrost: 165

5. Okulary/szkła kontaktowe: nie posiadam- na razie nie muszę a i tak nawet przeciwsłoneczne gubię

6. Wiek: 28

8. Rodzeństwo: siostra

9. Wiek rodzeństwa: młoda pupa ;)

10. Miejsce zamieszkania: mam blisko i do Warszawy i do Kielc i do Lublina :)

11. Najlepsza przyjaciółka/przyjaciel: jest, ale coraz mniej jej w moim życiu

12. Praca, szkoła: wolna jestem od takich problemów

13. Najpiękniejsze wspomnienie: jest dużo :)

14. Ulubiony rodzaj muzyki: dużo tego- od klasyki do metalu

15. Ulubiona potrawa: pizza!

16. Ulubiony napój: czerwone wino, kawa

17. Ulubiony film: Jo Black., Bodyguard :) :) :)

18. Ulubiona książka: lubię czytać ale ulubionej takiej bardzo to nie mam :)

19. Największy ból: cierpienie dzieci, moich i wszelakich

20.. Największe marzenie: aby zawsze było chociaż tak jak teraz


Zapraszam: rebelkę, gosik22, iwcię, magicsunny i carnation :)

27 grudnia 2007   Komentarze (6)
inne   zabawa  

przygotowania w toku

Jakoś wszystko idzie do przodu, ciasto w piekarniku, sernik już stygnie, jutro będę robić schab, wieczorem rybę może zdążę :) Choinka ubrana, coś bym dokupiła z ozdób ale chęci wyjścia z domu zerowe :) I z kuchni w zasadzie nie wychodzę, martwię się czy nam wszystkiego wystarczy i czy czegoś nie zabraknie...

Prezenty w tym roku mało przemyślane, ale niestety nie mam siły ani chęci ganiać po sklepach...

Obraz przyjęliśmy i nie potrzebnie się tak stresowałam :) Nawet wpis w księdze pamiątkowej rypnęłam na 3/4 kartki A4 :)

 

obraz
 
No to wracam do kuchni...  

 

22 grudnia 2007   Komentarze (3)
inne   fotografie   mama kuchenna  

. . .

W końcu zdecydowałam się przenieść do innej przychodni, szkoda bo w starej są fajne pielęgniarki... zawsze na ulicy krzyczą dzień dobry... no ale pani doktor pokazała "klasę" gdy chciałam zabrać karty szczepień, sączyła jad jak jakaś głupia, miałam na koniec jej dogadać, ale przecież nigdy nic nie wiadomo, lepiej nie zamykać sobie furtek, a najlepsze bo spytała dlaczego się przepisujemy, czy w innych przychodniach przyjmują jacyś cudotwórcy?

Śmiech na sali, tak to łaskę robią, że przyjmą gorączkujące dziecko, trzeba się wykłócać o miejsce a najlepiej zapisywać z tygodniowym wyprzedzeniem i przewidywać, że akurat tego dnia dziecko zachoruje, a nagle im na pacjencie zależy... Uff... Mam nadzieję, że nie będę żałować, a jakby co to chyba można bezkarnie po pół roku znów się przenieść. Na razie jest bardzo miło, bo to nowa przychodnia, mało klientów, jesteśmy dziś z Jakubem zapisani na 13tą, jako pierwsi i jedyni. No i blisko... Ulicę dalej :)

Ktosiu wydzwaniał wczoraj wieczorem, ale nie odbierałam, nie mam ochoty na jego gadki typu- oj jaka ja jestem niedobra, jak ja jego nie rozumiem, przecież on wróci w środę i będzie wszystko cacy, no jaka różnica czy będzie pracował czy będzie u mamusi, bo przecież i tak go nie ma. 

Ech, po co sobie strzępić język jak przez dwa lata nie dociera. Szkoda gardła, nerwów, czasu i wszystkiego innego. 

Zostaje mi się jedynie pogodzić z zaistniałą sytuacją, z naszym UKŁADEM, bo przecież nie można mieć wszystkiego :)
18 grudnia 2007   Komentarze (5)
dzieci   Ktosiu   narzekanie   inne  

narzekanie

Filip ma dziś jakiś konkurs w Miejskim Ośrodku Kultury. Jedna matka poszła na górę do wychowawczyni zapytać o co kaman, ale się tylko dowiedziała, że przychodzą normalnie, ale elegancko, najlepiej białe koszule i bluzeczki. No to siup, rano prasowałam i się bałam, żeby żelazko nie plunęło kamieniem, bo po koszuli. Drugiej niet, a ja wciąż nie mam czasu, żeby włączyć funkcję odkamieniania, i ostatnio zrąbałam kilka bodziaków Jakuba i były w żółte plamy.

W weekend się tym żelazkiem może zajmę. Dziś wolałam zrobić sobie kawę, napisać coś w blogu i poczytać cudze.

No to może sobie ponarzekam:

byłam jakiś czas temu u fryzjerki, znajomej osiedlowej, zawsze dość ładnie mnie obcinała, no bez rewelacji, standartowa fryzurka i zawsze przydługa grzywka, teraz płakała bo ma matkę w szpitalu, nawet nie zapytała jak mnie ciąć, tylko w sumie jej powiedziałam, że mało cieniowania bo trochę chce zapuścić- efekt taki, że wyglądam jak idź stąd i nie wracaj. Czyli tak- włosy ani w gumkę ani w spinki, wokół mojej okrągłej buźki urąbane na półokrągło co jeszcze mi bardziej twarz zaokrągla, no i rezczywiście zero cieniowania, więc najmocniejsze lakiery i pianki moich włosów nie ułożą, na głowie mam KASK. Co weekend jak mnie Ktosiu zobaczy to mi słodko mówi, żebym poszła do jakiegoś normalnego fryzjera bo wyglądam jak strach na wróble. Oczywiście czasu brak i okoliczności.Ktosiowi się odwidział cichy ślub więc mam nagonkę na zadbanie o siebie i moją figurę, żebym się w jakąś kieckę wcisnęła, mam zakaz jedzenia śmietany którą uwielbiam, łykam jakiąś l-karnitynę czy cuś, nie jem kolacji, i znów planuję wizytę u lekarza "hormonologa". Efekt? schudły mi nogi :) Brzuch i tyłek w tych samych gabarytach :) A ja raz brak apetytu a drugim razem zjadłabym konia z kopytami ;) Marnie widzę te moje odchudzanie. sklepy kosmetyczno-chemiczne i tradycyjne drogerie mnie wkurwiają. W pierwszych zazwyczaj sprzedają panie które sprawiają wrażenie że im się bardzo spieszy i że się strasznie wymyśla, jak chce się kolor lakieru do paznokci nr 65 a nie 64! Ale stałam przy ladzie póki nie znalazła tego czego chcę. Udawałam, żem głucha i usilnie trzymałam tester nr 65. W drogeriach znowu panie są wytresowane na wciśnięcie ci wszystkiego czego nie potrzebujesz i nigdy nie mają tego odcienia co potrzebujesz, notorycznie brakuje im 108 Maxa Factora, notorycznie wciskają mi coś w zamian i zazwyczaj jestem niezadowolona :) Tym razem poszukiwałam błyszczyka do ust Bell- taaa niewygórowane ambicje, firma polska więc myślałam, że nie będzie problemu, a błyszczyk wyjątkowy bo miał takie drobinki w kolorze brązowo-oliwkowym, Bell nigdzie w naszej mieścinie nie ma, może idiotkę z siebie zrobiłam bo może firma nieistnieje? No ale reklamy w czasopismach? Hę? No i wcisnęły mi super extra odjazdowy błyszczyk powiększający usta... Hmm... efekt żaden! Tylko dość przyjemne mrowienie na ustach, ale ani mi wargi się nie wydeły choć odrobinę a efekt błyszczenia zjada się po kwadransie. zaczynam się martwić świętami, prezent dla Ktosia i Filipa mam, dla Jakuba sama nie wiem- chodzik z bajerami do tej naszej ciasnoty? czy kolejną zabawkę która nawet go nie zainteresuje bo nabardziej cacy jest pilot, komórka lub pudełko po paście do zębów? Nie wiem czy idziemy na Wigilię do moich rodziców, czy robimy własną, więc nie wiem czy jakieś małe gifty szykować dla rodziny?! I w ogóle nie wiem, czy kupujemy mięcha na kilogramy czy lepiej wziąść połówkę świniaka? I nie wiem czy to się nam do zamrażalnika zmieści bo mam pełno grzybów i innego dziadostwa. Nie wiem co w ogóle na te święta ugotować, upiec, jak zorganizować? Wiem, że za tydzień mamy OBRAZ ŚWIĘTY przyjmować. Dla mnie to ogromny stres bo nigdy w takiej sytuacji nie byłam, babcia mnie uczy jakiś regułek, które w tępie błyskawicznym mi wyparowywują z głowy. A jak któryś sąsiad nawali to Ktosia nie będzie i zostanę sama z dzieciakami, Jakub w lewej ręce, Filipa ręka w prawej a obraz pod pachę ;)

Jak sobie więcej powodów do narzekania przypomnę to dopiszę, póki mały śpi to jeszcze wannę zaliczę.

Nie wiem o której Filipa mam odebrać... Cholera!

12 grudnia 2007   Komentarze (7)
dzieci   Ktosiu   narzekanie   inne   mama chora  
< 1 2 ... 56 57 58 59 60 ... 70 71 >
Mama-i-ja | Blogi