• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Inne, strona 38


< 1 2 ... 37 38 39 40 41 ... 70 71 >

horror :(

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że tu Wam skrobię.

Dziś pojechaliśmy do Kozienic ( w dupie mam, blog hasłowany, połowa z Was mnie z nazwiska, nr telefonu i adresu zna!) .... (... ) kiedy wracaliśmy do domu, na horyzoncie, a w zasadzie za lasem bo ja mieszkam w Puszczy Kozienickiej było czarno... Burza....

Poprosiłam Ktosia, żeby zawrócił, ale jemu się nie podobało siedzenie na karku u ciotki, bo i tak trochę się zasiedzieliśmy.... Stwierdził, że jakoś przejedziemy...

Słuchajcie... dosłownie za 2 minuty albo mniej rozpętało się piekło.

Tak wiało, że bujało nam autem, grzmoty, spadające z wysokości gałęzie, grad, oberwanie chmury, wody po połowę kół. Przed nami dwa auta... O tyle dobrze, że czułam się "bezpieczniej"??? złe słowo... w grupie raźniej? Też nie... no ale taka namiastka tego, że istnieje świat... Te czerwone światła stopu.... i nagle światła awaryjne, milion myśli na minutę.... ale najwyraźniejsza- drzewo.... nie przejedziemy... zostaniemy w samym centrum tego piekła....

Jesssuuu... A tu dziewczyna na rowerze?! Gałąź spadła przed nią na szczęście, ludzie z auta sprzed nas chcieli ją zabrać... Nie chciała zostawić roweru.... Wariatka...  Ja bym wsiadła.... Chłopak ją prosił, za rękę ciągnął...

Ruszyliśmy... 10-15 minut horroru, krzyk Filipa, łzy, Jakuba zamurowało, nie wiedział co się dzieje, otwarte oczy... Dla mnie każdy metr i każda sekunda...

Ktosiu strach i poczucie winy, szeptał tylko, żebyśmy się nie bali, że dojedziemy.... A wiedziałam, że bał się tych drzew....

I tak po tych 15 minutach zobaczyliśmy delikatną jasność na horyzoncie... I myśl, oby tam dotrzeć, i powtarzane " Filipku, widzisz tą jasną plamę? Tam jest już spokój, 5 minut i tam bedziemy, jeszcze moment, patrz na ta jasną plamę..."

KURWA! Jeszcze nigdy w życiu się tak nie bałam.

5 minut trwało może 2-3 minutki, wiatr zelżał, padał deszcz... Na poboczach było widać auta, Ktosiu jechał wolno a ja mu kazałam cisnąć gaz- chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.. Na poboczu stało auto, Ktosiu zwolnił, dziewczyna wymiotowała... Ze strachu pewnie... Czyli nam się nie śniło...

Pod klatką stała sąsiadka, zapytałam czy tu też TO było... Ale nie, tu była po prostu chwilowa ulewa.... Była w szoku że jestem tak przerażona... A ja nie potrafiłam opisać jej słowami co się tam działo.

Do Kozienic też nie doszło też tylko burza.... Poszło na Wisłę...

Ktosiu przysięgł mi, że zawsze będzie zawracał kiedy go o to poproszę...

A przed oczami mam tą dziewczynę - 16-18 lat... mam nadzieję, że jej się udało... i mam nadzieję, że dojdzie do niej, że rower to niewiele a w zasadzie nic... Jakbyśmy mieli miejsce w aucie to bym wypchnęła Ktosia z kilkoma banknotami, żeby jej wcisnął w rękę i wsadził ją do auta... Ech, no ale dopiero teraz o tym pomyślałam... kiedy jestem bezpieczna...

13 lipca 2008   Komentarze (1)
Ktosiu   narzekanie   inne  

vvvv

W akwarium mam plagę ślimaków, na nasturcjach mam plagę mszyc, ciasto z jagodami mi nie wyrosło, w Warszawie Ktosiu miał burzę, a u nas zawiało i ani jednej chmurki :( Ja się tak nie bawię! Idę spać :) Taaaa...

11 lipca 2008   Komentarze (2)
inne  

dzień za dniem

Ochłodziło się.

Ja sram w gacie. Boję się tego ślubu, ale z drugiej strony- będę mieć to za sobą! Tym się motywuję.

A... Kupiłam sobie chrom, L-karnitynę oszukaną, belvitę sun czy coś takiego... No wspomagam się prochami. Zobaczymy czy będą jakieś efekty :)

Jakub marudny, dziąsła opuchnięte, jedna czwórka na wierzchu, reszta nie może się zdecydować czy już na nie pora :( Czopki w tyłek i jest trochę lepiej.

Mały rozwija się cudownie, zachwyca nas swoją mądrością. Np. Przychodzi i pokazuje mi na pieluchę i mów BE, wiem, że ma kupsko, ale potem z 10 minut się z nim siłuję, żeby ją zmienić :)

Wczoraj były urodziny mojego ojca, zapomniałam całkowicie, tzn od rana 9 lipiec.... coś 9 lipiec... Wiedziałam, że to jakaś ważna data :) Zadzwoniłam do ojca, żeby tak pogadać... A on, czy przychodzę na jego 52 :)

Późno było, ale kupiliśmy ekstra dużą milkę w piekarni, kilka jagodzianek i poszliśmy.

Piłam rum z colą, puściłam muzykę, tańczyliśmy z mamą i Jakubem, bo on tylko usłyszy fajne rytmy i tańczy. Coraz wymyślniej, lepiej, płakaliśmy ze śmiechu co on wyprawia. Potem zjadł parówkę- sam- widelcem, kilka cukierków, pół jagodzianki- byłoby lepiej, ale mama chciała spróbować dla żartów od niego i ułamała kawałek, no i zaczęło się kruszenie, wklepywanie jagód w ubranie, podłogę, wózek... MASAKRA! Nie wiem jak ja to wypiorę :)

Nie mam słów do mojej matki, dla nas była zawsze wymagająca, poważna.... a teraz na starość to jej się trochę chyba pomieszało. No głupot mi dzieci uczy i tyle. Wpycha im lody, cukierki, itp. Nie pomyślalabym wcześniej, że będę jej tego zabraniać, no ale przecież trzeba mieć umiar...

Filipowi wypadła górna jedynka- wyglada jak szczerbaty rekin :) Trochę zaczął się seplenić, ale chyba to naturalne- w końcu język stracił barierę.

Dziś mamy badanie u pani psycholog. Boję się, bo chciałabym, żeby dobrze mu poszło. Ale z drugiej strony jestem świadoma, że miał problemy z mową, że jest leniwy i jeśli będzie dla niego lepiej- to poczekamy jeszcze rok na szkołę. Tfu tfu... Inteligentny jest, ale mu się kurcze pisać nie chce :( A jak czyta to ładnie, albo zmyśla... Ale ale... nie chcę się martwić na zapas.

W końcu oddaliśmy samochód do blacharza :D Wczoraj zadzwonił, że auto już do odebrania jest, ale jakiś dziwny człowiek, mówił, że nie zdąży lakieru położyć. No to mu mówię, że do soboty wieczór 3 dni, więc na pewno to zrobi, a on, że nie, że proszę odebrać i przyjechać w przyszłym tygodniu, no to mu powiedziałam, że ja prawa jazdy nie mam, że umawialiśmy się na sobotę wieczór to niech sobie czeka na kasę. Ciekawe czy wymienił próg... to była podstawa.

Jak coś będzie nie tak to pójdę to taty na skargę (ojciec jest jego kierownikiem i dał mu urlop na zrobienie naszego auta) ;) A z tym lakierem to coś mi się nie podoba... może całkiem nie chce mu się tego robić???

--------- muszę zacząć się rozglądać za prezentami na wyjazd w góry. Świnia jestem bo tylko dzieci Anki dostaną, reszta niech się wypcha... odkąd Jakub się urodził nawet skarpetek mu nie kupili.

I fryzjer fryzjer... nie mam kiedy się wybrać, Kaśka ma nawał pracy- z dzieciakami nie zostanie... a za tydzień w piątek jedziemy....

P.S. Ja wiem, że trwała ondulacja to nie za bardzo modna sprawa :) Ale chodzi mi o taką kwaśna trwałą, lekki skręt, albo trwałą unoszącą włosy :) No bo ja mam wciąż kask na głowie, tzn każde ułożenie włosów trzyma się 2-3 godziny, potem klaps i koniec. Wiecie coś na ten temat????

10 lipca 2008   Komentarze (11)
dzieci   inne  

grasz w zielone?

Osiołek dziś od rana maluje balkon :) Tzn barierkę :) Na zielono, co oczywiście zostało przez naszą sąsiadkę skrytykowane :) Cały jest zielony, Ktosiu oczywiście :)

A rozpuszczalnika w domu brak, bo... Stał w kuchni koło szafki, cuchnęło...  aż w końcu zrobiłam zadymę, że takie rzeczy to chyba w piwnicy powinny być... A on zamiast wynieść to wyrzucił... I jeszcze mnie goni żebym to ja poszła... No ciekawe... za 15 min zamykają sklep :) Jak sądzicie pójdę? :D

Boszzzz... jeszcze nie spałam z zielonym ;)

A ja się lenię... Nawet obiad był wczorajszy :)

Zaraz mykam do wanny bo jedziemy w odwiedziny do tej mojej kuzynki- Igorek ma już 6 tyg- czas najwyższy go zobaczyć :)

Wrzuciłam dwa kolejne filmiki- na jednym chłopaki tańczą, a na drugim Filip odbiera dyplom ukończenia kursu angielskiego :) a w kadr wpitala mi się EKS.

07 lipca 2008   Komentarze (5)
Ktosiu   inne  
< 1 2 ... 37 38 39 40 41 ... 70 71 >
Mama-i-ja | Blogi