• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Inne, strona 24


< 1 2 ... 23 24 25 26 27 ... 70 71 >

totalna schiza

Noż kurwa, poszłam sobie do tego gina... i żeby było fajnie mój mąż poprosił babcię żeby została z łobuzami, bo on pojechał dogadywać się z mechanikiem ( krętacz i oszust- mechanik)

Wracam i babcia zaczyna swoje fukanie, bo Ktosiu zostawił jakieś pudełko przy drzwiach, bo mop w wiaterku stoi przy łazience i inne takie. Że mamy dużą kuchnię a tam nieporządek. Przyznaję. Mamy dwa metry mebli, reszta to prowizorka, pod jakimś starym stolikiem stoi gąsior z winem, Stolik przykryty jest obrusem, a na nim matles jajek i rzucony przez Jakuba lizak... Ani mi te jajka tam nie przeszkadzają ani nic... No kurwa. Wiem, że mogłabym je schować do lodówki, ale akurat mam tam starsze jajka i żeby się nie pomieszały... No kurwa, nawet się nad tym zbytnio nie zastanawiałam. Kupiłam bo dużo piekę... Leżą sobie i chuj, i zaczęła najeżdżać, że ja pewnie całymi dniami to przy komputerze albo przy telewizorze siedzę, a jak jej zaczęłam wymieniac po koleji co dziś zrobiłam to stwierdziła, że wszystkie (kobiety) to robiły i ja taka wymordowana jestem jakbym miała pięcioro dzieci i pracę w polu. A przecież mi chodziło tylko o to, że nawet nie miałam czasu jebanej kawy się napić. A była 17 z minutami.

No i się miarka przebrała, pojechałam jej ostro. Że mam jej totalnie dość, że chodzi i obrabia mi dupę, że każda jej wizyta to dla mnie nerwy totalne, że szpieguje, mróz czy deszcz to wylazi na balkon i komentuje czy mamy okno otwarte, w którym pokoju światło się świeci, że tydzień leży mi kapusta na balkonie ( a niech kurwa mi zgnije- moja jest) że my to wszystko słyszymy, i wiemy że takie REWELACJE idą dalej, że mimo że ja z ludźmi to na dystans, to mnie zaczepiają i chwalą, żę taka jestem opiekuńcza dla dzieci, że tak zakupy dźwigam, że nikt mi nie pomaga, że po koleżankach nie latam.... a że kurwa ja dla własnej babci jestem zawsze najgorsza... że mi jest cholernie przykro i żal, i że dziekuję jej za pomoc i żeby się od nas odpierdoliła raz na zawsze.

Wyszła, ale za chwilę zadzwoniłam do niej i jeszcze jej powiedziałam, że jest śmieszna, że jak ziemniaki od kogoś brała to wołała nas przez balkon, że awanturę robiła, aż Leszek dla świętego spokoju poszedł i wziął pół metra tych ziemniaków, że znów było źle bo za mało i cała rodzina i wszyscy sąsiedzi wiedzieli, że jesteśmy tacy głupi i nieodpowiedzialni, że nie kupiliśmy ziemniaków! (te pół metra to przecież nic)  a co najśmieszniejsze to było grubo ponad miesiąc temu a moja matka i ciotka kupowały ziemniaki dopiero przed Wszystkimi Świętymi, a kuzynka (taka moja rywalka) do dziś nie kupiła bo chodzi do knajpy jeśc albo do matki, ewentualnie kupuje- pierogi, kotlety w sklepie garmażeryjnym. A teraz mnie sąsiadki zaczepiają i pytają czy jestem zadowolona z tych ziemniaków, bo moja kochana babcia takie wielkie halo robiła pod blokiem a że sama rdza i połowę odpada... A ona że mi odda pieniądze za te ziemniaki. A ja jej powiedziałam, że mnie na nie stać, tylko mnie wkurwia to wpierdalanie się i rządzenie moimi pieniędzmi i życiem.

No i wtedy się babcia zdenerwowała, że ona jest starsza i ma prawo ode mnie wymagać, żebym ja miała jak w pałacu czysto i idealnie ( czyli wg niej) bo ja nie pracuję a że sama moja matka do mnie nie przychodzi bo niby nic jej się u mnie nie podoba. (ojciec jakoś przychodzi) ( a w ogóle to sory, ale czasem mam dość bo ciagle ktos się do mnie wprasza- bo u mnie mozna liczyć na dobrą kawę, herbatę i domowe ciasto- miłą i spokojną rozmowę- u mojej matki to czasem herbaty nie uświadczysz u kuzynki też, a u babci i owszem w szklance w której ona piła tylko opłukanej pod stróżkiem zimnej wody)

A moja matka jest alkoholiczką i woli pić a nie przychodzi do mnie bo jedynie ja potrafię powiedzieć jej, że mi się rzygać chce na jej widok i że chętnie bym jej całą skrzynkę postawiła, żeby raz a porzadnie się zachlała na śmierć. Bo wtedy ojciec by miał lżej a moje dzieci miały by normalną "babcę" na cmentarzu....I laurki na dzień babci stawiały by na pomniku a nie napierdolonej jak świnia debilce, która płacze " o jakie ja mam kochane wnuczki a babcia taka biedna, że nawet po lizaczku wam nie kupiła... " ( a na flaszkę starczyło)...

I to babci powiedziałam i zaczęła szlochać przez słuchawkę i się rozłączyłam...

Yaaa.. wiem- jestem suka.

Ale wiecie... Ja dużo przeszłam. Nigdy w zasadzie nie miałam łatwo bo matka od zawsze wolała towarzystwo niż dom a potem to nie towarzystwo a swoją przyjaciółkę wódeczkę, ojciec zamknięty w sobie domator. Za mąż 1 razem wyszłam biednie, on bez wykształcenia- ledwo zawodówkę skończył- jego rodzice- pracowici ale nie do życia. Wydawali kupę kasy na jedzenie ( tesciowa kucharka) a na wszystko inne żałowali i kupiowali wszystko używane. Wszystko! a czasem to teściowa przychodziła z wiadomością że jakis fotel stał na śmietniku i że był w dobrym stanie i potem mój eks wsiadał w auto i przywoził "zdobycz". Oczywiście u mojej babci i matki ta rodzina była obrzydliwa bo miała meble nie od kompletu a w łazience to były plastikowe płytki i lustro z ramą ze sklejki...

Po rozwodzie to gdyby nie G to byśmy z Filipem zdechli z głodu. Wszyscy mnie w dupie mieli, wszyscy. Nawet na święta nie zadzwonili, a co mówiąc żeby zaprosili.. Więc ja musiałam dzwonić i pytac kiedy mamy ich odwiedzić, bo jakbym nie przyszła to by były fochy, że nie zadzwoniłam i nie przyszłam.... nie ważne że czasem karta ważność skończyła a trochę było żal kupić drugą ( ciężkie to czasy były)

A jak mi się zaczęło układać i dzięki Bogu to ja się mogę ewentualnie skarżyć na "ciotowatość" (niezaradność) mojego męża albo na to, że Jakub se kwiczy 3 dzień i wpycha paluchy do gymby po żołądek...  albo na inne przyznajmy szczerze MAŁO ISTOTNE pierdoły... Bo osiągnęłam to co chciałam, mam pracowitego, zapatrzonego we mnie męża i dwóch cudownych synów, małe mieszkanko, kocicę najpiękniejszą i najwredniejszą na świecie...i dziesiątki czy setki innych powodów do dumy.

To taka pizda będzie doprowadzać mnie do łez i kurwa robić ze mnie patologię. W A R A.

Bo mi jest po prostu ZA dobrze. Muszę być taka nieszczęśliwa jak cała reszta. Muszę być biedna, chytra, muszę wszytkimi pomiatać, dupy im obrabiac i cieszyc się z cudzego nieszczęścia... a i koniecznie MUSZĘ byc gruba!

P.S. Babcia zaczęła tak fiksować totalnie ( wcześniej było mniejsze nasilenie) jak zaczęło nam się układać z Ktosiem... Zazdrość, że wnuczka jest szczęśliwa?

Ja już nie wiem...

I co tu się dziwić, że ja tu z Wami wolę być i mimo lgnących do mnie ludzi (sama nie wiem czemu) wolę trzymac się na dystans. Jak najbliższe osoby mnie tak ranią...

 

 

 

07 listopada 2008   Komentarze (1)
inne   plotkuję  

fotorelacja

Nie no żyję... Tylko mąż kupił mi Milaczka, Siostra z Wrocka przyjechała na chwil kilka i szczerze?!.. bycie mamą czasem mnie przerasta ( czyt. JAKUB daje czadu :[ )

A u nas było/ jest tak...

milaczek

po kąpieli

cudaki

poranki bywają jak z bajki.. tylko się wstawać nie chce ;)

ranek

ja czasem łapię jakąś melancholię a czasem jestem nieprzytomna ze zmęczenia

ja

ale wieczory są dla mnie i Michałków Wawela ;)

śpi

Nie mogłam kupić kominka do aromaterapii to se kupiłam lampę ;]

ufo

Padło nam auto gdzieś pod Kielcami, więc weekend spędziliśmy lokalnie, a tu niewiele mam rodziny- odwiedziliśmy znajomych i żołnieży... Filip zapalał znicze, był zachwycony, Mały też.

...

 

znicze

a od poniedziałku mamy tak- wujek Martin, ciotka Agata, czerwone wino i dużo żarcia ;)

z martinem

a Jakub

A mi pękają kąciki ust od jakiś 3 miesięcy, czasem krew poleci z nosa i w aptece dostałam kompleks witaminy B... niby pomaga w przemęczeniu :)

Chyba se kupie organizer do tabletek bo już się gubię co i kiedy mam brać ;)

P.s. Nasz sobotni wyjazd w góry stoi pod dużym znakiem zapytania... Fak! Ale z drugiej strony jestem tak wymęczona i mam tyle roboty, że chętnie bym połaziła po domu bez makijażu i pomalowała chłopaków pokój... ;)

04 listopada 2008   Komentarze (5)
dzieci   inne   fotografie   żyjemy  

takie zwykłe sprawy

Jestem dumna z Filipa bo sam siedzi nad czytanką i ćwiczy :) Idzie mu coraz lepiej. Obiecaliśmy mu telefon komórkowy na wiosnę jeśli nadal będzie miał tak dobre oceny i takie postępy :)  Może za wcześnie ale to dla mojej wygody :) Mamy szkołę bardzo blisko i Młody chce sam chodzić albo przynajmniej wracać, nie powiem byłoby mi czasem na rękę żeby sam wrócił... bo Jakub np właśnie śpi i muszę go budzić, żeby wyjść o czasie :) Wtedy bym zadzwoniła, żeby szedł sam, i oczywiście co jakiś czas bym sprawdzała na jakim etapie jest ;) Tm bardziej, że mógłby wracać z kolegą z parteru :)

Wczoraj przyuważyłam, że Filipa buty są w tragicznym stanie- Jakub tej samej firmy- identyczne- ma w stanie idealnym, no ale pół na pół chodzi i jeździ wózkiem.... Przy szkole jest jakiś sklep, buty kupoiliśmy, Filipowi się spodobały- choć dla mnie bez rewelacji bo wydają mi się za sztywne podeszwy, a ekoskórka jakaś taka gumiasta mi się wydaje i zastanawiam się czy nie popęka na mrozie, tak czy siak- Jakub butami zachwycony, od wczoraj przytula je, nosi w rękach, zakłada, złości się, że za duże, przewraca, itp... Cyrk po prostu :)

A ja czekam na reklamówkę Lidla. Buty tam mają z tą oddychającą membraną, kiedyś G przywiózł Filipowi ze Szwecji te buty i byłam zachwycona- ciepłe, nieprzemakalne, rzepy... teraz też kupię- i starszemu i młodszemu. A dlaczego w Lidlu? Bo w tym sklepie za którym za bardzo nie przepadam- owe buty kosztują około 35- 40 zł a gdzie indziej 70-80 zł :) Można miec dwie pary :) Zazwyczaj o tej porze już te buty były... aż się boję że w tym roku ich zabraknie :( Nio szkoda by mi było...

29 października 2008   Komentarze (5)
dzieci   inne  

fiu fiu... lenię się

krewetki

Zaczynam i ja lubic te robale.... wczoraj mąż na kolację usmażył i na kilka się skusiłam :)

Ogólnie mam problemy ze spaniem a w dzień boli mnie głowa i jestem rozbita na milion kawałków...

Ktosiu odebrał moje zdjęcia od fotografa, więc niebawem w końcu zmienię dowód i nazwisko i meldunek i zacznie się jazda ze zmianą danych w bankach i innych urzędach. cudownie po prostu ;)

25 października 2008   Komentarze (6)
inne   fotografie  
< 1 2 ... 23 24 25 26 27 ... 70 71 >
Mama-i-ja | Blogi