ale on rośnie
Chcę kupić płyn do płukania tkanin, bez namysłu biorę swój ulubiony czarny Lenor... a on:
-carny i carny, czy ty nie widzisz innych kolorów?
-a jaki chcesz?
-może różowy, daj powąchać!... no może być!
No i mamy romantic feel :)
mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot
Ciekawe czy uda mi się wstawić tą notkę, wczoraj cały dzień nie mogłam :)
A wczorajszy dzień i dwie noce z rzędu były do dupy, więc może to i lepiej.
Jestem zmęczona, niewyspana, włosy mam beznadziejne i mimo zachęty Ktosia nie chce mi się iść do fryzjera bo nie wiem do którego, nie wiem co mam sobie zrobić, jaki kolor, jakie cięcie?
Tak mnie naszło na może jakieś rudości i zwyczajnego pazia? No wiecie- taka prosta fryzura, włosy za uszy, z tyłu minimalnie krótsze, ale z doświadczenia wiem, że fryzjer musi być dobry, bo już raz byłam u takiej babki co mi poprostu równo obcieła włosy do brody i tyle było jej inwencji :)
Jakub daje mi popalić.. nawet w nocy.
Ktosiu złapał doła, więc mnie wk.rwia tekstami, że na nikogo nie może liczyć itp... Zajebiście, jeszcze w piątek pojedzie do matki wariatki i zadyma gwarantowana.
Wczoraj z Filipem przez dwie godziny odrabiałam lekcje- stronę szlaczków. Mam nadzieję, że Pani Beatka doceni, że Filip sam to kreślił...
Dla WZSM: Sałatka prosta jak drut :)
Kroisz pora w cienkie plasterki, tylko tą część "mokrą" oczywiście, suche twarde liście sio do kosza, ewentualnie zachować do rosołu np, Pokrojonego pora solisz i zostawiasz na pół godz żeby zmiękł, gotujesz 5 jaj na twardo i je traktujesz tarką o grubych oczkach, potem puszka kukurydzy, dwie łychy majonezu i doprawiasz solą i pieprzem do smaku. Proste a mniam mniam :) A micha zdobyta w sklepech typu PO 4 ZŁ, wygrzebałam, była jedna, tania i ten kolor różowy mnie rozczula ;)
Na chrzcinach było bardzo miło :) Zaskoczył nas bardzo smaczny rosół. Nawet Filip wiosłował łyżką...
Niby usiedliśmy daleko od osób nam najbardziej bliskich, ale było wciąż z kim pogadać. Podchodzili do nas ludzie i zachwycali się Jakubem, a najbardziej podobał nam się taki tekst na koniec imprezy- "przepraszam czy to dziecko potrafi płakać?".
Czasem... a tak na serio to starszy brat nadrabiał, bo mu się pieniążki rozsypały np.
Ktosiu trochę wypił i oczywiście poszły w ruch fajki, integrował się tym sposobem z całą rodziną a nawet restauracją ;)
Kelnerka ganiała koło niego z zapalniczką :)
Filip bawił się z dzieciakami i był strasznie dumny bo sobie kupował w barze jakieś pierdołki. A ja popijałam swojskie wino i było mi całkiem błogo :)
Jakub dostał pierwszy raz coś do ciumkania czyli ssania, była to cukrowa rurka od lodów. Smakowała mu bardzo. Pakował ją do buzi i patrzył czy aby ktoś mu tego nie zabierze... No ja wiem, że to za wcześnie... ale brzuszek go nie bolał :)
Po imprezie poszliśmy na spacer. Kupiliśmy butelkę czerwonego Witosha, żeby wypróbować nową kanapę ;) Filip szukał w trawie ślimaków, a Ktosiu nie odrywał oczu ode mnie, klękał przede mną, całował, aż mijające nas starsze panie piszczały z zachwytu.
Wtedy podjechał Eks po Filipa i Ktosiu zaczął mnie całować jak wariat bo niby olewam Eksa i nawet na niego nie patrzę :)
Uśmiałam się i zmarzłam lekko.
Cudownie było wrócić do ciepłego domku, gdzie kotka szczotka leżała rozwalona na mojej nowej kanapie... i na nasz widok ziewnęła, miałknęła i zaprowadziła mnie do pustej miski :)
Byliśmy dziś na 84 urodzinach mojego dziadka :) Rok temu śmieliśmy się pod nosem, bo wiedzieliśmy, że Jakubek już w brzuszku... Dziś wypiłam troszkę wina musującego i rozkręciłam imprezę. No bo mąż mojej kuzynki łapał komara przy stole... O tym o siamtym popaplałam, babcia mnie się zapytała po co nam różowa kanapa jak stołu nie mamy a łóżko mamy.. to jej powiedziałam, że spełniamy moją fantazję i to łóżko będzie tylko do tego :) a stół jest na kolejnej pozycji... hehe :) Tak czy siak, odkąd Ktosiu jest w moim życiu kuzynka zaczęła nie widzieć zagrożenia (G zapraszał mnie na randki, był bardzo miły, szkoda mi go było więc chciałam mu jakoś wynagrodzić, że on mnie nie kręci i poznałam go z E- jednak ona wie, że on za mną ganiał, z reszta brała świadomy udział w mojej zabawie w swatkę) i juz mogę w towarzystwie jej męża pobyć- coraz częściej- dzięki Ktosiowi powiedzmy ;)... No jutro idziemy na chrzciny ich córeczki. No i było fajnie się tak pośmiać :)
I cieszę się na jutrzejszą imprezę, bo znam połowę rodziny G. Szkoda tylko, że nie będzie Tamary- jego kuzynki, a siostry mojego Marka- który bez ostrzeżenia zostawił mnie na tym podłym świecie. Dobra.. skomplikowane to troszkę. Ale wino musujące na prawdę szybko uderza do głowy... I jaśniej jakoś napisać mi nie idzie... T urodziła tydzień temu trzeciego syna, i tak mi się myśli, że jedno dziecię mam z niżu a drugie z wyżu demograficznego... o!
No i po tym świętowaniu 84 urodzin mojego dziadka, przychodzimy do domu, Filip w wannie, Jakub się do mnie uśmiecha... gugamy sobie, i mówię do Ktosia: "ale słodziak z niego, a Filip taki fajny i mądry chłopczyk, ale mi dobrze jak się tak u dziadków pośmiałam, fajnie było, nie?"...
A Ktosiu mi na to- BO TERAZ MASZ PORZĄDNEGO FACETA A NIE JAKIŚ DEGENERATÓW SPOŁECZNYCH!
A niech mu będzie... Nie będę się kłócić...
P.S. zgubiłam pierścionek zaręczynowy