• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Dzieci, strona 14


< 1 2 ... 13 14 15 16 17 ... 49 50 >

drapu drap

Tyle się dzieje, że nie mam czasu podrapać się w pewną część ciała ;)

Filip jak na razie zadowolony ze szkoły- chodzi dumny, że jest uczniem, że zostawia worek w szatni, że ma na górze swoją salę, ale był zły bo wczoraj Pani ich nie wypuściła na przerwę na korytarz :)

Jest kilkoro dzieci z zerówki Filipa, ale akurat te co z matkami nawet na dzień dobry nie jestem... Muszę jakoś to nadrobić... A o dziwo- dzieci przyprowadzają najczęściej ojcowie :)

Cieszę się jak cholera bo w końcu mam z kim umawiac się na kawki i zielone herbatki. Mamy z Anką tyle wspólnych tematów, że się nagadać nie możemy :) I zaczynamy się częściej widywać niż nasze zapatrzone w siebie dzieci :) Obydwie żałujemy, że nie chodzą do tej samej szkoły...

Wercia ma przyjść do nas w piątek nocować. Już obmyślam atrakcje, mam tylko nadzieję, że Jakub się trochę uspokoi. Na razie te jego zęby dają nam popalić na maxa... Śpię po 4-6 godzin, ganiam, załatwiam, myję, gotuję... noszę na biodrze Jakuba i sprzątam- kręgosłup mi siada, ale inaczej mały mi nie pozwala.... Wciąż płacz, krzyk...

Ale te moje wysiłki skutkują tym, że dkg lecą w dół, może nie jakieś takie wielkie ilości, ale się pochwalę, że jestem na etapie luźnego 44, w kilka rzeczy 42 już się mieszczę :] Oby tak dalej :)

No i dopiero co zaprowadziłam Filipa do szkoły, nawet śniadania nie zjadłam jeszcze, a zaraz trzeba go odebrać... Zobaczymy jak w przyszłym tygodniu. Dojdą jakieś zajęcia więc nie będę biegać w te i we wte...

 

04 września 2008   Komentarze (1)
dzieci   inne  

tragiczny weekend

Jakub - gorączka, płacz- 3 noce i 2 dni- pogotowie- pleśniawki- no taaa... Tak go bolały te dziąsła na zęby, które kurwa mać nie chcą wyjść, że wkładał do buzi wszystko. Na spacerze jak tylko nie zauważyłam- patyk, kamień, pet, dzikie jabłko, mirabelkę... Fuj... ale nie pomyślałam, że złapie to dziadostwo... Chociaż dzień przed pogotowiem wyjęłam aftin ale był przeterminowany...

Moja intuicja jest bezcenna.

Teraz na siłę wycieram mu buźkę aftinem a potem jakąś nystatyną polewam. Hmm....Jestem bee.

Ktosiu był na pogotowiu z małym. Bo ja nie daję rady- robić wszystko co moje i wszystko inne RAZEM. Niech się uczy z resztą. Lekarz zapytał gdzie matka i mi podniósł ciśnienie. Bo matka to wyrodna/ pijana/ naćpana jak kotlety w domu ubija w tym czasie?

Wkurwia mnie takie podejście, bo wiadomo, że akurat mój facet nie ugotuje tak jak trzeba, nie musi w łazience nakładać mleczka, toniku i kremu a potem pół godziny dmuchać suszarką w szczotkę i pukiel wlosów, żeby jakoś wyglądać? Czy tak trudno zakumać , że facet ma więcej czasu niż kobieta i może go wykorzystać na pójście  z dzieckiem do lekarza?

Mój mąż też wolał patrzeć jak nakładam te mleczka i kremy, jak walczę z suszarką, ubijam te zrazy, zawijam z serem, panieruję, podsmażam cebulę, dokładam prawdziwki, duszę, dodaję śmietanę, itd... Ale w końcu mu pojechałam po ambicji, że zamiast przeżywać, że mały taki marudny to by wziął 4 litery, książeczkę zdrowia i wio tam gdzie trzeba.

No i obrażony ubrał małego i pojechał...

To teraz sam zobaczył jak jest fajnie czekać w kolejce u lekarza, w kolejce w aptece, ile leki kosztują, jakie jest "fajne" chore dziecko... Niech się cieszy bo ja gratis mam jeszcze Filipa który albo w tym czasie też jest chory, albo ma zły humor i focha, albo wręcz przeciwnie tryska humorem i zagaduje mnie na śmierć i nawet nie słyszę co lekarz mówi...

A z innej beczki- ostatnio zaczynam chodzić w spodniach :) Tzn nigdy nie lubiałam a teraz nawet mam w szafie dwie pary :]

Spodnie materiałowe, więc buty na obcasie pasują, ale mnie pokusiło, żeby sobie kupić obuwie sportowe- no bo na te 3 piętro by mi się lżej latało... I... nie wiem, co zrobiłam nie tak, ale mnie tak obtarły, że mam rany na całe obie pięty i dwa dni sikałam z bólu dosłownie. Przyznaję się bez bólu- ja wszelakich skarpet czy rajstop nienawidzę, więc pewnie dlatego, bo buty dość miękkie, rozmiar odpowiedni, no chyba, że te sznurówki nie dowiązane ;)

Ja pitolę. Zawsze odwalę jakiś numer, tylko teraz wznoszę oczy do Nieba aby jako taka była pogoda póki mi się to nie zagoi, no bo klapki li jedynie....

Aaa...

Filip był dziś mianowany na ucznia szkoły podstawowej... Eks się pojawił, co było miłe dla Filipa i o dziwo nie udawał, że mnie nie zna i stał nawet przy mnie i nie dalej niż pół metra ode mnie ( w porywach oczywiście)... Czy nie mogłoby być tak zawsze? Żeby zamienić dwa słowa a nie udawać wariata? Co jeszcze fajniejsze podszedł do mojej mamy i coś tam gadali, że tak czas leci, że dopiero się Filip urodził, a już 1 klasa, zaraz Komunia, Osiemnastka i będziemy wesele robić, a on do mojej mamy : "no dopiero co pani nie chciała Karoliny na moją osiemnastkę puścić" a matka " no a teraz stara dupa i prawie 30cha na karku" ;)

I chyba dość już tych chorób, złych dni, zaganiania... Coś czuję, że znów łapię dobry wiatr w żagle... I oby tak było ;)

 

 

cos musze

Jakubo

01 września 2008   Komentarze (5)
dzieci   Ktosiu   inne   fotografie  

nie pojechałam

Jestem tak zmęczona, że nie wiem jaki dziś dzień tygodnia :)

Zmęczona ale szczęśliwa a to się liczy najbardziej.

Nie pojechałam do teściowej... No bo mam tyle na głowie, że nie pojechałam... Pojadę przecież... Wiem, wiem... Wszyscy chcemy nadrobić stracone dwa lata, ale po woli, po woli... zdążymy :)

AaA.. Jakub dawał mi czadu, płakał, wpadał w histerię pchając paluchy do buzi, wywołując odruchy wymiotne, nie dało się wejść do sklepu bo wyginał się w wózku, płakał, jęczał, itp...

Pomyślałam zęby/ zapalenie gardła.... Lekarka obejżała go z każdej strony... Diagnoza- jest rozpieszczony, bardzo dobrze się rozwija więc możemy uznać, że bunt dwulatka zaczęty, a więc syropek z melisy 2 x 2,5 ml, a w razie zakupów większych, podróży czy czegoś wyjątkowego podwoić dawkę, ale nie przesadzać i przede wszystkim pokazać mu, że są w domu zasady, że nie wszystko mu się należy, nie ustępować, dać mu się wypłakać a nie na siłę uszczęśliwiać czy zabawiać...

Tatuś chyba też przejdzie terapię....

Po melisie dziecko jest inne, uśmiecha się, łobuzuje ale tak inaczej- jak dziecko a nie takie złośliwe niewiadomoco ;)

A i jak daje czadu- wynoszę go do innego pokoju, przymykam drzwi i mówię mu, że ma tu zostać póki się nie uspokoi- działa- skruszona mina i wraca do nas...

Muszę coś poczytać o tym wychowywaniu ciężkiego charakterka :)

29 sierpnia 2008   Komentarze (7)
dzieci   inne  

zachwyty nad codziennością

Hmm... W sobotę burdel bo mała organizacja pracy i składanie łóżka. Ze zdjęć wcześniejszych to ten model z 1 foto :)

W międzyczasie wpadła jeszcze moja kuzynka z mężem i synkiem, no i kawka, ciasteczko, lekki obiadek... I w końcu mówię, że muszą przyjechać na noc... Kiedy dzieciaki zasną to można pogadać i napić się witosha ;) i w ogóle, że mamy pokój wolny, więc nie ma co się zastanawiać. Jarek poparł mój pomysł :) Tylko Witosha chętnie zamieni na coś mocniejszego ;)

Jak oni pojechali to już była 15 i trzeba było łóżko skręcać.... Kilka źle wywierconych otworów i małż miał nerwy jak cholera, raz wyrzucał łóżko przez okno, raz je pakował i wiózł do Radomia... Uff... Dobrze, że Filipa wziął eks a ja miałam zaległe urodziny, więc Jakuba ubrałam i poszliśmy...

Jak wróciliśmy to już był Filip... Zadowolony :) Łóżko cacy, gary pozmywane, śmieci wyrzucone, więc pochwaliłam te swoje zwierzę człekokształtne i pozwoliłam nawet wymasować sobie plecki... Mrauuuu.... Zadowoleni, że pozbyliśmy się łóżeczka (piwnica bo mamy przeczucie, że może nam się kiedyś trafi córeczka- z dzyndzelkiem pewnie) i Jakuba- słuchaliśmy muzyki, gadaliśmy przy otwartym balkonie... Chłód był taki przyjemny, że padliśmy jak muszki. Nie wiedząc kiedy...

Niedziela- nie poszliśmy do Kościoła bo turlaliśmy się w łóżku do południa, zupka i goooo na basen, a tam kolejka około setka ludzi! No to podziękowaliśmy i pojechaliśmy nad jezioro... na hod dogi kurczakowe i do carefoura... Jakub dał czadu i zadzwonili jacyś ludzie z Dęblina, że chcą od nas wziąć meble Filipowe... czyli szybko do kasy i nic w zasadzie nie kupiliśmy oprócz owoców i mleka dla małego :)

A w domu.... rozkręcanie mebli przez panów a ja zabawiałam przez godzinę fajną dziewczynę w ciąży. Ktosiu gadał o pracy z tym chłopakiem bo on też budowlaniec i ten niby 8 tys miesięcznie zarabia, i się zastanawialiśmy czy jakiś koloryzator czy skompiradło, bo mieszkanie wynajmują, kupują meble używane za 200 zł???? Mój małż o wiele mniej zarabia i jakoś tak nie oszczędzamy bardzo ;)

I zrobiła się 19sta i zaczęłam Osioła mojego szykować do pracy i taki mieliśmy lekko szalony weekend..

AAAAAAA!!!! Filip zaczął mówić do Ktosia "TATUSIU"!!!

Obydwoje nas to rozpierdala... mnie do łez, Ktosia chyba też bo przełyka ślinę zanim odpowie na pytanie "tatusiu a za tydzień pojedziemy na basen? może się wtedy uda?".

Ech i nie mówi tato tylko TATUSIU!

 

A dziś .... pisałam od kilku dni do mamy przyjaciółki Filipa, żeby ją kiedyś do nas przyprowadziła bo Filip tęskni a wiem, że już wrócili z wakacji... No i dzisiaj przyprowadziła Weronikę. Najpierw na Pani sobie gadałyśmy, potem zaproponowała mówić sobie po imieniu, weszła tylko na chwilę zobaczyć łóżko piętrowe bo Filip się chwalił na wstępie, a w końcu zrobiłam kawę i siedziałyśmy i gadałyśmy 3 godziny! A miałyśmy o czym bo ona też po rozwodzie :)

Odprowadziłam Weronikę o 20ej i Filip i Mała uprosili mnie, żeby został tam na noc... Jesssuu... Jutro po południu mam go odebrać. Fajna ta Anka. Napisała mi maila że wsio ok i żebym się nie martwiła :)

 

 

A placek: ciasto kruche... ja tak teraz zrobiłam eksperymentowo :) 2 szl mąki pszennej, pół szklanki mąki kukurydzianej, pół szkl mąki ziemniaczanej, dwa jajka, pół kostki masła, pół kostki smalcu, łyżka śmietany, szczypta soli, dwie łyżeczki proszku do pieczenia, cukier waniliowy, niecała szkl cukru, ugnieść i do lodówki na pół godzinki, na blachę, nakłuć widelcem, śliwki na to..

A cały smak jest w kruszonce... Do miseczki nasypałam pół szklanki mąki, szklankę cukru, wymieszałam dokładnie i dodawałam po odrobinie masła, bardzo ugniatając, trąc w dłoniach, tak, żeby nie było kleiste a takie suchawe.... Trudno mi określić ilość masła :(

No i ciasto przykrywać szczelnie po upieczeniu, żeby skruszało :)

25 sierpnia 2008   Komentarze (6)
dzieci   Ktosiu   inne   mniam mniam  
< 1 2 ... 13 14 15 16 17 ... 49 50 >
Mama-i-ja | Blogi