• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Ktosiu, strona 15


< 1 2 ... 14 15 16 17 18 ... 38 39 >

grasz w zielone?

Osiołek dziś od rana maluje balkon :) Tzn barierkę :) Na zielono, co oczywiście zostało przez naszą sąsiadkę skrytykowane :) Cały jest zielony, Ktosiu oczywiście :)

A rozpuszczalnika w domu brak, bo... Stał w kuchni koło szafki, cuchnęło...  aż w końcu zrobiłam zadymę, że takie rzeczy to chyba w piwnicy powinny być... A on zamiast wynieść to wyrzucił... I jeszcze mnie goni żebym to ja poszła... No ciekawe... za 15 min zamykają sklep :) Jak sądzicie pójdę? :D

Boszzzz... jeszcze nie spałam z zielonym ;)

A ja się lenię... Nawet obiad był wczorajszy :)

Zaraz mykam do wanny bo jedziemy w odwiedziny do tej mojej kuzynki- Igorek ma już 6 tyg- czas najwyższy go zobaczyć :)

Wrzuciłam dwa kolejne filmiki- na jednym chłopaki tańczą, a na drugim Filip odbiera dyplom ukończenia kursu angielskiego :) a w kadr wpitala mi się EKS.

07 lipca 2008   Komentarze (5)
Ktosiu   inne  

niemowlaczek lat 38

Byliśmy u lekarza, napitoliło się ludzi jakoś, ale miałam chęci sobie posiedzieć, nie robiłam zadymy... Jednak na przeciw siedział pewien tatuś z synem, taksował mnie wzrokiem, nie lubię jak się ktoś na mnie tak gapi bezczelnie, tym bardziej, że upału nienawidzę, z czoła lał się pot jakbym robiła nie wiadomo co... Czy można sobie dezodorantem- antyperspirantem wysmarować twarz? Bo czoło, włosy pocą mi się najbardziej... hmmm....

Jakub z Filipem na szczęście zaczęli się przemieszczać, a ja za nimi... Jakaś pani sprzątała gabinet i się dzieciaki tam zatoczyły :) Pani Filipa zmierzyła i zważyla :) I FIlip wychodzi i mówi 23! Akurat nasza kolej u Pani doktor i jej mówię, że chyba źle go pani zważyła bo niby 23 kg, weszła pielęgniarka, spojrzała na Filipa i mówi, że może 20 kg 300 g, my z lekarką że też tak myślimy. Ale lekarka nakazała z ciekawości postawić go jeszcze raz na wadze, zaraz wrócili i rzeczywiście 23 kg i 123 cm wzrostu :)

ponad 3 kg w ciągu roku to chyba nawet dużo przytył. Lekarka stwierdziła że musi być zbity bo mu żebra wyłażą a on ma dość dobrą wagę. Nie najgorszą przynajmniej :)

Jakub nadrabia jedzenie. Ciągle głodny.

Ja śpię po 4-5 godzin na dobę i nie czuję zmęczenia :) Chyba przez te moje leki tarczycowe, mam brać 1,5 tabletki ale jak wstaję to dzielić mi się nie chce i biorę dwie. I dostałam jakiegoś takiego kopa... ale pół tabletki? hmmm... Może lekarza trzeba przekręcić żeby mi setkę przepisywał od razu. A nie bawić się 50tka, półtorej 50tki... 50tka... w sierpniu się wybiorę.

A. Osioł miał zadzwonić do matki- zapytać czy możemy przyjechać.. Zadzwonił i oznajmił, że przyjeżdżamy w komplecie za dwa tygodnie. No i mnie wkurwił... Dla niego nie ma różnicy, dla mnie ogromna..... tym bardziej, że mu tłumaczyłam jak ma gadać.... a potem on się obraża jak mówię mu że nic nie potrafi sam załatwić. Nie potrafi i chuj.

A. Wieczorem wprosiła się do mnie kuzynka... on dzwoni, ja nie odbieram, bo jestem zajęta- słucham jej i karmię Jakuba... i sory, ale nie mam też chęci zabawiać go przez telefon, bo była 21a, on juz leżał w łożku, a ja miałam dzieci do kąpieli, kolacji, kuzynkę która paple i nic nie można wtrącić, potem wyrzucenie śmieci, wniesienie wózka na 3 piętro, zjedzenie czegokolwiek, albo chociaż wypicie ciepłej herbaty, pościelanie sobie łóżka, podlanie kwiatków na balkonie i przebranie truskawek... Jeb... na swoim blogu pisze, że w jego życiu panuje chaos i bałagan. A w dupie go mam.... jeszcze jemu kurwa pieluszki zmieniać...

P.S. Panowie od internetu nie zadzwonili... Ja mam już dość niekompetencji... Nie wiem czy w ogóle nie zrezygnować z internetu... Bo kurwa płacić i się jeszcze prosić? Oni powinni dbac o klienta... I nie to, że ja żądam natychmiastowej instalacji, ja po prostu chciałabym się dowiedzieć kiedy ta instalacja jest możliwa? ZA tydzień, miesiąc, dwa?

Ale nie. w chuja sobie grają.

Polska rzeczywistość.

03 lipca 2008   Komentarze (7)
dzieci   Ktosiu   inne  

sposoby

poprzednia notka schowana... Kuje w oczy...

Ku pamięci napiszę o sposobach na Ktosia.

Kamera, mp3, nowa sukienka... chytry Góral, chciałby być hojny ale też chciałby trzymać dudki w garści... No i nie raz się osłuchałam ile on na to musi ciężko pracować.... Aż do znudzenia ;) (nie to, że nie doceniam, bo wręcz przeciwnie).

I teraz mam na to sposób taki, że kupuję,  on przyjeżdża z pracy, ja mu się rzucam na szyję i jak dziecko krzyczę "dziękuję, daj buziaka...". On w szoku i w końcu się pyta za co dziękuję :) No to wyciągam coś tam, zachwycam się, on zatkany, zastanawia się ile TO go kosztowało ;) Nawet coś burknie o cenie, ale duma męska już nie pozwala za bardzo mu marudzić... Aby jeszcze plan swój ukończyć, wszem i wobec ogłaszam jakiego mam dobrego prawie męża bo na imieniny kupił mi kamerę, na rocznicę zaręczyn/ dzień matki- mp3, a jak ktokolwiek zapyta o moją spódnicę/ sukienkę to oczywiście Ktosiu mi kupił ;) i oczywiście nie wiem ile kosztowało, udaję głupią, a Ktosiu aż puchnie z dumy i szepcze na ucho kwoty... bo przecież się nie mówi ile prezenty kosztują ;)

Taki kyrk na cółkach jak to moja matka mówi ;)

No i teraz... Kiedyś się pokłóciliśmy o to ile kobieta kosztuje, a ile facet.

No bo wiadomo, że my mazideł potrzebujemy, i więcej butów, i w rajstopach oczka idą... i ten fryzjer, a po co mi podkład, a po co błyszczyk?

No i zaczął mi liczyć, że za te moje duperele przez to co się znamy to by dobre auto kupił :) Wkurwa dostałam małego bo ja też bym wolała być facetem, zamiast godzinę depilować sobie różne części ciała to bym posiedziała sobie na kanapie... przeleciała się szamponem/ żelem pod prysznic 2 in 1... obtarła ręcznikiem i była gotowa do wyjścia.

I dlatego że byłam zmęczona po rewelacjach ospowo anginowych, to tak... nie nałożyłam jakże drogiej i zbędnej odżywki do włosów- włosy się puszyły, nie użyłam zbędnej pianki do włosów, ba.... nawet nie użyłam zbędnej suszarki do włosów- wg zasady Ktosia- że same wyschną... Efekt po prostu piorunujący. Góra przylizana, oklapła, przy szyi fantastyczny bałagan :]

Jednego dnia na twarz nałożyłam kupiony nie dawno ku OSZCZĘDNOŚCIOM zamiast normalnego podkładu- jakiś tani krem normalizujący dla nastolatek odcień opalony :] Jakież było jego zdziwienie jak mi po godzinie makijaż rozpływał się na twarzy... Po powrocie do domu położyłam w widocznym miejscu z ceną-6,59 zł :] Dnia następnego nie użyłam nic, pociągnęłam wyschniętym tuszem rzęsy jedynie- bo bez tuszu to ja się naga czuję ;) A on siedział nade mną na kocu nad wodą i mi pokazywał moje niedoskonałości skóry- jakieś pryszcze i przebarwienia... Kochanie, ale popatrz z drugiej strony, nie mam na szyi ani jednej zmarszczki- ten drogi krem od Ciebie ( dla kobiet po 50 roku życia)  działa cuda ;)

Aaaaa. Jak gdzieś wychodzimy to zawsze jest foch, że on musi na mnie czekać... (prasuję ubrania dla całej czwórki, pakuję torbę, myślę o butelce z piciem, pampersie, nalaniu wody dla kota, wylączeniu radia, zamknięciu balkonu i setce innych dla niego nieistotnych spraw) a już kiedy czegoś szukam to go szlag trafia, no bo czy muszę mieć akurat tamten biustonosz pod tą bluzkę, nie może być inny?

Hmmm... Granatowa bielizna pod żółtą bluzkę :) Oł je... a do tego buty sprzed dwóch sezonów :] Super wygodne, no ale nie pierwszej świeżości ;) Tak Karolinka wyglądała w niedzielne popołudnie :) A i paznokcie.... naturalne :) nawet bezbarwnym lakierem nie pociągnięte :]

I nie to, żebym wyglądała kiedykolwiek jak z żurnala :) Ja jestem zwyczajną kurą domową, ale zawsze o jakieś minimum dbam....

Ten kyrk to tylko przez zmęczenie i chęć zobaczenia jego reakcji. Nic więcej nie oczekiwałam :)

A on po powrocie do domu, kiedy dzieciaki robiły sajgon u siebie w pokoju- kazał mi usiąść na kanapie. Klapnęłam choć wolałam na balkonie zachwycać się moim kwieciem ;) a on...

"wyglądasz fatalnie, włosy masz beznadziejne (fryzjerka za 15 zł + domowe nałożenie farby w moim naturalnym kolorze- przyp red), nie czujesz się w nich nieswojo? kobietom chyba fryzura wpływa na nastrój? (ja milczę) chciałaś sobie jakąś trwałą zrobić i kolor... kiedy pójdziesz do fryzjera? Przecież za tydzień będę dłużej w domu to MOŻESZ się wybrać, i kup sobie coś fajnego, może te sandałki co oglądałaś ostatnio? Wiem, że mało ostatnio zarobiłem, ale weź pieniądze z konta, albo zaszalej po 10tym, a może chcesz do jakiegoś lepszego salonu? to Cię zawiozę do Radomia, a może z Kaśką pojedziecie, zrobicie sobie taki babski wypad?"...

Całe życie się uczymy... I dumna jestem, że on też. Bo to jakaś nauka dla niego.

30 czerwca 2008   Komentarze (14)
Ktosiu   inne  

ekhem... chyba mi mija nie ochota :D

Weekend udany, chłop nauczkę dostał, dzieci happy very, ja zmęczona tradycyjnie, wyglądam jak siedem nieszczęść, piję Witosha drugi dzień, ale... się skończyło i czuję się... hmmm... niedopita... piwo zaspokoi me żądze? ;) chyba nie...

Mecz się chyba zaraz kończy to idę pogrzeszyć... ubrana w kropelkę perfum. Zaskoczę go. No bo mam OCHOTĘ ;) Chyba wezmę ze sobą kilka kostek lodu... Ciii....

 

 

 

P.S. Dziś na balkonie dokuczałam Osiołowi, że się spasł, a żeby ode mnie się odwalił bo ja urodziłam dwójkę dzieci.... a on na to... że może być spasły bo jest tatą dwójki dzieci ( pomyślałam o Filipie i już mu miałam dopowiedzieć, że przy tym starszym to szczególnie się namęczył ;] a on... ), gdziekolwiek to  drugie jest....

Wiecie... pierwszy raz od tamtego czasu on o tym wspomniał... a ja przez ten czas byłam taka samotna w tym wszystkim :( i do dziś nie wiem czy pamiętać czy wypierać z pamięci.... Ale on o tym myśli... i mi ulżyło... i poszłam płakac na wannie i teraz też mi kapie na klawiaturę...

No to z sexu nici...

 

29 czerwca 2008   Dodaj komentarz
Ktosiu   inne  
< 1 2 ... 14 15 16 17 18 ... 38 39 >
Mama-i-ja | Blogi