szybko szybko...
Jem śniadanie nawet, pranie już wisi na balkonie, drugie się pierze, mam kilka zdjęć do wgrania na komputer... Grzybów wczoraj nie zrobiłam, lodówki nie umyłam- nawiedziła mnie kuzynka, bo się pokłóciła z mężem :)
Mam dwie paczki do zapakowania i wysłania, muszę załatwić jakąś opiekę do Jakuba i pilnowania kuriera... marzy mi się zrobienie sałatki z selera, ale mam tylko takiego surowego?! I co z nim? Sparzyć?
Za mało czasu... kawę łykam jak bocian żaby...
P.S. Myśłałam, że już Filip zaklimatyzował się w roli brata... ale zaczął prosić o herbatkę rumiankową którą pije Kubuś w drugiej BUTELCE! Mam się bać?
Dodaj komentarz