żalę się
No i trzeba wracać do szarej rzeczywistości.... ale marzyła mi się ona...
Miałam z Ktosiem poważną rozmowę. Chyba nawet trochę rozumiał o czym mówię...
Bo jak próbowaliśmy się godzić i on uraczył mnie 1 minutowym seksem... to się poczułam ... jak jakiś pojemnik na spermę.. Pół nocy nie spałam... Rano płakałam... z bezsilności, sama nie wiem...
Do dupy mi było...
A następnej nocy śnił mi się jeden z najlepszych moich kochanków.... a drugi rano napisał maila, że zmiernia maila... haha...
I cały dzień rozpatrywałam zdradę... Z perspektywy- wiary, Kościoła, spowiedzi, sumienia...
Z perspektywy mojego własnego ja...
i z perspektywy mojego męża....
Nic nowego nie wymyśliłam, rozwiązania nie znalazłam.
A przecież to niby takie proste powinno być... Miałam już męża, który zdradzał mnie, a ja jego... Pff...
Ale tyle przeszłam, żeby to poukładac jakoś, żeby być w tym miejscu w którym jestem teraz...
To takie trudne...
Nie wiem już jak ja z tym moim mężem mam postępować...
Chociaż to takie wstydliwe to chyba nawet do spowiedzi z tym tematem pójdę... Ale co mi ksiądz powie..
Bo nie chcę na to egoistycznie patrzeć....
ale nie chce, żęby było tak jak teraz.
Ja pitolę. Chujowo się czuję... 1 minutowy sex dla jego spuszczenia, czuję się po tym jak szmata...
A mój mąż na to, że ja uparta jestem, że ludzie kłamią, że sex trwa dłużej... Że 15 minut to jest max i nie istnieją mężczyźni którzy mogą pół godziny czy godzinę... A średni stosunek to pewnie trwa 3-5 minut.
Sory dziewczyny, że ja o takich sprawach tu piszę, ale po prostu może współczucia potrzebuję...
Hmm... Chodziłam jak struta i w końcu mu wykrzyczałam kolejny raz, żeby se wziął torebkę foliową i zrobił to w łazience... że ... i... oraz....
A on, że mi to wynagrodzi.... wieczorem- poszłam się myć- wracam, a on śpi...
Rano się dowiedziałam, że mnie nie dotykał, bo nie chciał, żebym się czuła jak pojemnik na spermę.
Ha ha ha... ale zabawne...
W końcu postawię sprawę na ostrzu noża. Coś tak czuję..
Albo zacznę odkładać na super ekskluzywnego jednorazowego pana z agencji. Może byc brzydki, oby znał się na fachu i potrafił udawać, że mnie kocha :(
Buuuuuuuuu
:(
Ja wiem, że on pewnie mógłby nad tym popracować, ale nie wiem jak go przekonać.
Nigdy szantażu nie lubię używać, ale chyba mu w końcu dobitnie powiem, że jak tak dalej pójdzie to sobie kochanka znajdę.
Brrr...
aż mnie trzęsie jak pomyślę, że obcy facet by mnie dotknął... ale cholera ja też mam jakieś potrzeby.
:(
Ja na razie nie narzekam ale do niedawna patrzec na mojego nie moglam. I nie tylko o seks chodzilo.
Kaja i moj sie nauczyl... i mozna 30 min, moze i dluzej, nie wiem bo na zegarek wtedy nie patrze. Ale mozna. Tylko Ktosiu musi zaczac chciec. Bo moj Slubny kiedys tez szedl na latwizne. Tylko on sie liczyl. Zrobil swoje i w kimono, bo zmeczony. A teraz nie ma tak dobrze. Musi sie napracowac. A najsmieszniejsze jest to, ze jak widzi moje zadowolenie, to jest bardziej usatysfakcjonowany niz kiedys po "jednominutowym numerku".
Dodaj komentarz