Pochwaliłam się za wcześnie, plamienie, bóle krzyża, krwawienie. Niby przez hormony, bo niby to bardzo źle, że nie miałam mdłości, senności i tkliwych piersi...
Lekarz niewzruszony. Z miną typu "a co się pani spodziewała".
Liczyłam się z tym. Jakieś takie przeczucie.
Ale czasem mam jeszcze ogromną chęć zrobić test, bo może to nieprawda... Tylko strach, bo już sama nie wiem jaki wynik byłby lepszy... dla nas wszystkich.
Ktosiu bardzo mnie wspiera.
Kupił mi niedawno imienionowo- pocieszeniowy prezent-żywą maskotkę. Chciałam kota spod śmietnika, a dostałam księżniczkę. Drżę teraz o nią, bo wiem, że dla Ktosia to na prawdę był wielki przełom- jechać po kota do Warszawy i wyskoczyć z kilku setek. Bo on w zasadzie to kotów nie lubi.
A Fidze pozwala na wszystko. Oczywiście kot śpi z nami... a on budzi mnie, żebym posłuchała jak fajnie mruczy :)
Wykańczają mnie upały, roztapiam się. Nigdzie nie wychodzę... ewentualnie wieczorem do sklepu na szybkie zakupy.
Wyrzuty sumienia... na szczęście obustronne, więc patrzymy sobie z Ktosiem w oczy i milczymy. Ja czasem płaczę.
U chłopaków ok.
Jakub skończył 3 miesiące i waży 6.5 kg.
Filip prze szczęśliwy bo przyjechała na tydzień moja siostra z Wrocławia.
Mieliśmy jechać nad morze, ale boję się... o Jakuba, że będzie marudził... a ja tyle bym chciała zobaczyć... zapchać jakąś pustkę co we mnie powstała.
Ale na pewno gdzieś się wybierzemy... bliżej i na krótko, ale zawsze to coś :)
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)
Dodaj komentarz