wiatr
Pogoda fajna, tzn ciepło, przyjemnie gdyby nie wiatr. Dużo zaplanowałam- spacer ,zakupy, po całym miasteczku ganianie, a ledwie dojechałam z Jakubem do przedszkola. Mały może mało do mnie podobny ;) ale tak jak ja niezbyt toleruje wiatr. Całą drogę go zatykało a jak odetkało to płakał, złościł się, wykręcał w wózku. Ani dość duża budka ani ocieplacz wysoko postawiony nic nie dawały... Ale jakimś cudem kupiłam Filipowi buty. Tylko tak na szybko i nie wiem czy znów nie za duże... Na zimę kupiłam mu 31 i były od początku za ciasne, ale Filip się uparł i nie chciał wymienić na inny model... To wiosenne 32, ale też jakieś tylko tylko były... To kupiliśmy 33 :) Filipowi prawy but czasem się po drodze wysuwał. Hmm... Mam nadzieję, że to tylko kwestia wyregulowania paskami na rzepach.
A kawy nadal nie kupiłam- po prostu jakaś rozkojarzona jestem...
P.S. Filip w ramach prezentu imieninowego (11kwietnia) dostał hulajnogę ze świecącymi kółkami... Jakub robi o nią awanturę. Złości się, że ta mu się przewraca, nikomu nie da dotknąć... No po prostu chłopak chciałby za dużo jak na swój wiek...
Dodaj komentarz