uczucia
I znów ten edytor się nie ładuje cały...
A ja o miłości chciałam....
Bo ja... ciągle zabiegana, zmęczona, skupiona na dzieciach i milionach innych spraw mało poświęcam czasu właśnie na miłość, na okazywanie miłości... Osiołowi, bo dzieciom to wiadomo...
Tzn myślę, że okazuję mu swoje uczucia właśnie tym co robię, że pamiętam, żeby mu kupić jakieś robale do jedzenia, że piekę mu ciasta choć za bardzo mi się nie chce w taki upał... Nawet tym, że dzwonię i piszę do Anki... Ja wiem, że ona fajna, ale ja taki charakter mam, że paplanie przez telefon mnie drażni... i jeśli już paplę to dla niego.
A on znów przeciwnie, milion razy powie, że mnie kocha, pragnie, że o już tylko jedna noc i będziemy razem... I czasem mnie to drażni bo ja o tym, że filtr w pralce tak dokręcił, że młotkiem i nożem go otwierałam i rozpieprzę w końcu tą pralkę... a on że nie widział mnie 2 dni i już chyba wsiada w auto i wraca...
Ale... przychodzi taka fala i mam mu ochotę powiedzieć o tym co czuję, mam ochotę dodatkowo sprawić mu jakąś radość, a taka pierdoła jak jedzenie śniadania bez niego urasta do rangi mega krzywdy ;)
No i dziś ta kanapka z białym serem i powidłami mnie tak przebudziła uczuciowo... Ale na szczęście szybko i to minie :)
Ktosiu jak jestem miękka cieszy się ogromnie, ale szybko ta radość zmienia się w egocentryzm niekontrolowany, co nie jest zbyt miłe ;) Bo siada przed tv i sam się nad sobą zachwyca, o nic nie można go poprosić a wręcz on wymaga opieki niczym niemowlak z kolką... Potem muszę go naprowadzać na odpowiednie tory, co bywa bardzo uciążliwe ;)
Hmm... więc na co dzień jestem silna, zdecydowana, wymagająca ;) I taki układ działa :D
Ale... kiedyś G dałam taki kubek ze zdjęciem... Mam ochotę Ktosiowi taki podobny sprawić do pracy, żeby miał mnie, Jakuba i Filipa do porannej kawy ;) Tylko jakoś do zaprojektowania tego kubka czasu nie mam, miał być na Dzień Ojca, ale nie zdążyłam... Masakra :)
Dodaj komentarz