u mnie jak zwykle słodko- kwaśno :)
Ktosiu miał być dziś popołudniem a coś bracia zakombinowali i przyjedzie jutro rano albo ok 14ej :(
A ja zaplanowałam na ten wieczór romantyczną kolację, nawet porto miałam kupić :(
Bo jutro mieliśmy ostro zaplanowany dzień- zakupy i malowanie łazienki... Ech...
Gin wczoraj powiedział mi, że dopiero w 36 tyg da mi skierowanie na dziadowskie USG w szpitalu... I teraz mnie kusi, żeby maleństwo przebadać prywatnie u takiej dość dobrej pani doktor z K. Dla świetego spokoju i dla radości Ktosia, bo pojechalibyśmy obydwoje :) Chyba zaraz zadzwonię i spróbuję się umówić na następny poniedziałek.
Muszę też się powoli decydować na kolor w dużym pokoju. Ale na razie widzę tylko dwie opcje- biały lub znów żółty. A może pół tak a pół siak i do tego jakaś fajna taśma?
To chyba byłby dobry pomysł :)
Ech... smutno mi jakoś... Myślałam, że dzisiaj zostanę troszkę porozpieszczana a tu nici :( A Ktosiu tylko zadzwonił i zapytał jakie perfumy mi się marzą :( A ja wolę w prezencie kubek... bo mój ulubiony spadł jak bezmyślnie przesunęłam półkę z klawiaturą... Nie zmieścił się pod biurko niestety ;)
A z takich słoneczek to po PÓŁ ROKU!! odezwał się mój brat marnotrawny z Canady- no raczej kuzynyn :) W końcu mamy mailowy kontakt i wysyłamy sobie zdjęcia :) Wysłał mi fotki z wakacji w Polsce... Jesssuuu ale miałam fajną cerę i jaka opalona byłam...
Dodaj komentarz