szybko szybko
Jutro w końcu piątek. Nie mogę się doczekać na Ktosia bo jestem trochę zmęczona i chętnie bym się na jakieś dwie godzinki wyłączyła i fizycznie i psychicznie.
Jakub od rana ulewa wodą... Po nocnym jedzeniu nie chciało mu się odbić i może dlatego... nie płacze za mleczkiem więc na siłę mu nie dam. Ciekawe ile bąk waży :) Myślę, że tak z 7 kg. Raczej nie więcej bo przecież przez 2 tyg prawie nie jadł :(
Filip trajkocze od rana, czym mnie wyprowadza z równowagi. Buzia mu się nie zamyka. Tylko oczy otworzę i już jest milion pytań i opowieści... Nawet kawy w spokoju sobie nie mogę zrobić, bo lezie za mną do kuchni i opowiada niestworzone historie- dziś o prawdziwych i nieprawdziwych człowiekach, rycerzach, itp. Przez to do kawy od razu tableteczka na ból głowy...
Teraz je śniadanie i gada... że go język nie boli. A ja kompletnie nie mogę nic posłuchać w radiu, tv bo wszystko zagłusza. Jak wczoraj była Edyta to nie dało się porozmawiać... on ma najwięcej i ciągle " mamo, mamoooo, mamoooooo", "ciociu, ciooooociu, ciooociuuuu!~". Ryknęłam na niego i poszedł do swojego pokoju. W końcu 21wsza to chyba najodpowiedniejsza pora na sen...
Ufff... zwariować idzie...
Dodaj komentarz