spać
Filip wpadł dziś w pokrzywy i się poparzył- octem mój ojciec go wysmarował i niby przeszło, ale humorek foszasty aż do snu.
Jakub niby wyspany a też swoje rządy wprowadzał, krzykiem, padaniem na podłogę/płyty chodnikowe... Chyba tą zmienność nastrojów ma po mnie... Śmiech, rechot, mówię mu "daj rączkę bo ulica" a ten jeb na chodnik i wyginam ciało śmiało... A jak się tak wygina i go podnoszę to waży ze dwa razy więcej, więc go nie podnoszę bo przecież dźwigać nie mogę i się wije na tym chodniku póki mu się nie znudzi :) A ja se oglądam paznokcie/ szukam czegoś w torebce/ dzwonię do Ktosia/ albo liczę pooooowooooliii do dziesięciu.
Jestem strasznie zmęczona i odpuszczam sobie dziś- płacenie rachunków przez neta, wyrzucenie śmieci, wprowadzenie wózka na górę, itp... Kwiaty na balkonie podleję jutro, a jak zdechną to wyrzucę...
P.S. Kupiłam wózek używany- dość mocno eksploatowany, po to, żeby z nim nie ganiać po schodach na 3 piętro... Nie powiem, myślałam, że będzie w lepszym stanie, ale i tak nie przepłaciłam bo nowy kosztuje ze 2 tys... Ja dałam 100 zł :) Niom... super się prowadzi a to najważniejsze, wózek płynie po prostu... i miałam kupić taką linkę jak się rowery zamyka i do jakiejś rurki przypiąć na klatce schodowej, ale nie zdążyłam kupić tej linki, a rodzice jeszcze wprowadzają mnie w poczucie winy/ zagrożenia, że jak ktoś zechce sprzedać go za dwa wina, to weźnie obcęgi i nawet linka wózka nie uratuje...
No to ciekawe czy jutro będziemy mieć ów wózek.. Ja po niego nie idę.. pierdolę :D
Dobranoc
Dodaj komentarz