śmiechu warte :) :) :)
Nie mam jakoś weny. Na nic, ani na pisanie tutaj ani na gotowanie, sprzątanie, itp. Leżałabym tylko z Filipem na podłodze i jadła mandarynki... wąchała jego nóżki śmierdziuszki :) Weekend minął mi na wielkiej ciszy. Ktosiu zaczął głupoty gadać to przestałam się do niego odzywać. Nie będę się przez niego denerwować. Jest teraz taki miły... ech... Wiem, że bardzo mnie kocha... ale po co te spięcia, dokuczanie?
P.S. Pamiętacie tą M??? która taką analizę psychologiczną mi walnęła?... jakieś nieprzyjemności wypisywała? Hehehe... Wcale się nie myliłam, że to następna ofiara G :) No kurde! I ta święta M jest mężatką i się bzyka z G :)
A G taki prawdomówny jest, że jakieś trzy tyg temu tłumaczył mi swoją decyzję powrotu do żony tym, że jeśli nie może być ze mną to musi być z Emi :) ".....nio,ale jeśli nie Ty to tylko Emi...na inne zwiazki mnie już nie stać emocjonalnie..." i jeszcze to jest dobre: "...nio,ja tez czasami myślę czy czujesz jeszcze to co ja,że już z nikim i nic mnie nie cieszy a nawet podobne nie jest do tego co czułem do Ciebie i do was...wciaż gdzieś jakieś żywe to jest,i taki żal....ech........."
Oj... dobrze, że mam już dystans do tego... A ta biedna M nie ma... żal jej... w końcu ja to wszystko przeżyłam co ona ma teraz :)
Dodaj komentarz