sielsko anielsko
Ktosiu poszedł do Kościoła. Stroił się jak panienka, jak zwykle włożył zieloną koszulę :) Kupiłam mu ją i wracałam z duszą na ramieniu, że mnie wyklnie, że takie jaskrawe mu kupuję, a on zachwycony i tylko w niej chodzi... co z resztą widać na zdjęciach :)
Do tej zielonej koszuli założył swoją ulubioną kurtkę we wzór moro :) No niezła mieszanka, oj nie wiedział, czy założyć inną koszulę, czy inną kurtkę :) A niby ja tak dłuuugo się szykuję :)
Weekend nudnawy bo siedzimy w domu, pogoda nie sprzyja wycieczkom z dziećmi :( Jednego dnia nawiedziliśmy rodziców, Ktosiu znów z ojcem pił burbona, a wczoraj nawiedziła nas rodzinka :) Przywieźli prezenty urodzinowo-imieninowe.... Ciasto, flaczki, kawki, herbatki..
Ciasno było... nawet tą kawę wypić... Szlag. I Ktosiu stwierdził, że za rok wywalamy ścianę między różowym pokojem a balkonowym :)
Postawiłam mu warunek, że koniecznie wtedy zmiana mebli wszystkich :) Będziemy też musieli od nowa kłaść panele, nowe zasłony, firany, oświetlenie...
No i stwierdził że może w tym Krakowie bedzie tyle zarabiał, że da się tak zrobić :)
A ja wiem, że bedzie nam szkoda- bo obydwoje byśmy woleli spłacić więcej kredytu za wolne środki, ale z drugiej strony to mogę sobie pomarzyć o takiej przestrzeni :)
Jakub zaczął stabilnie chodzić :) Jest maniakiem wszelkiej maści aut i kół :) W prezencie dostał bajerancką kierownicę z wibracjami.... Wydaje odgłosy silnika, zapalania auta, no bajer... I sam wchodzi na motorek... ale wywala się bo ma jeszcze za krótkie nóżki :)
Nie nudzi mi się z tymi moimi skarbami :) Filip wciąż ma mi ważne rzeczy do opowiedzenia, uczymy się liczyć, odejmować, dodawać, literujemy słowa... A mały rozrabia jak pijany zając, wczoraj z Ktosiem poszedł po samochód, szedł sam około kilometra, nie dał się nieść- tylko za rączkę, oczywiście każde przejeżdżające auto musiało zostać dokładnie obserwowane, mały przystawał, wyciągał rączkę, mówił coś po swojemu a potem znów szedł :) Godzinę ich nie było, a ja miałam czas pobuszować po allegro :)
Dodaj komentarz