poniedziałek proszę pani
weekend był pod znakiem siedzenia w domu, picia witosha, i zachwycania się małża nad moimi nowymi perfumami :)
Nie pamiętam weekendu, żebyśmy tyle razy się kochali- no niby go te perfumy tak brały a ja pod wpływem witosha byłam tak jakby łatwiejsza ;) ( sprawdzaliśmy z innymi winami- nie działają tak na mnie- tylko oryginał ;] )
AAA... Pojechaliśmy na chwilę do moich rodziców.... A wracając namówiłam męża na kebab... Zanim go zrobili zdjęłam sobie akryle z obu rąk. Celowo nie nałożyłam primera bo to była tylko kwestia czasu kiedy zaczną mnie drażnić :)
Jakub wychodzi na prostą- dziś zjadł pierwszy raz od tygodnia OBIAD :)
Gada jak najęty, powtarza jak papuga i słowa i gesty...
Jak ktoś powie nam dzień dobry odpowiada ze mną- niewyraźnie ale bosko...
Do dzieciaków krzyczy cesć :)
A jak chce na dwór albo mnie rozmiesza to zakłada czapkę bejsbolówkę i się kiwa i macha rączkami i mówi JO(ł) ZIOM.
Filip zaś wszystkim kolegom opowiada, że za 5 dni jedziemy w góry i zostaniemy tam na 18 dni ;) Oj żeby tylko wakacji starczyło...
Uff... Wracam do maszyny... Uszyłam dziś kuzynce pareo- fajnie wyszło... a sobie szyję spódniczkę, jeszcze dla szwagierki chcę uszyć torebkę. Lubię zachwyt w oczach obdarowywanych... więc zrobię jej taką małą niespodziankę... a do tego dla jej córci kupiłam boskie kolczyki- w naszym ulubionym różowym kolorze :) Tak, tak... myślałam, że tylko ja rąbnięta jestem z tym różowym, ale kupiłam szwagierce różowe drewniaczki, mam zamiar jej uszyć różową torebkę a jej córci na pamiątkę Chrztu kupiłam złote, urocze kolczyki z białymi i różowymi cyrkoniami :) Szajba :)
Co do Tatralandii, to pewnie że jedzcie i zaszalejcie, dzieciaki napweno beda wniebowzięte. Przynajmniej coś się u Was ciągle dzieje :).
Dodaj komentarz