pięknie jest
Pomysł z listem od św. Mikołaja był trafem w dziesiątkę :) Filip zachwycony, nawet nie zauważył słodyczy... Musiałam mu czytać ten list kilka razy, potem nawet pokazywać poszczególne słowa... Nie wiedziałam, że kartka papieru może sprawić tyle radości :) Tylko mogłam postarać się bardziej gdyż list został zabrany do przedszkola, żeby pokazać dzieciom i paniom... Przy okazji pewnie przeczytają go eks z jego panienką... Ale co tam... najważniejsza była cudowna reakcja mojego dziecka :) A laptop kupiony, przyjedzie z Ktosiem w piątek.
Z listem w jednej ręce, ze słodyczami dla dzieci w drugiej młody rozpłakał się, kiedy dawałam mu buziaka na do widzenia... Przetraszyłam się, że coś go boli, a on mi na to, że płacze bo bardzo mnie kocha... No i razem szlochaliśmy... Mam nadzieję, że się nie rozchoruje przed Zakopanem, bo coś mi nie pasują te jego fochy a teraz taka wielka wrażliwość...
A ja pootwierałam okna, słoneczko super świeci, błękitne niebo... 10 stopni na termometrze!
ja byłabym narazona na inwigilacje.
a w kwestii prezentów: ode mnie....znaczy się od Mikołaja, taka jedna młodsza w mojej rodzinie zazyczyła sobie Witch - Podniebna Baletnica. osiem dych pruje kieszen. płacz i płac. matki chrzestne mają przesrane, hehe.
pozdrawiam gorąco. zamykaj te okna, przeciągu nie rób!! masz o Was dbac. czekaj....Lechu jakiś bloga czasem nie prowadzi? chętnie bym doniosła :P
Dodaj komentarz