piękna jesień...
Nawet się dziś wyspałam, choć wschód słońca znów należał do mnie :) Kocham słoneczny, chłodny wrzesień... Herbata wtedy ma inny, ciekawszy smak... I ja uśmiechnięta.... Bo jak się nie cieszyć jak błękitne niebo i żółte liście na drzewach? Jakub na spacerze otwierał buźkę z zachwytu... a Filip zasypuje mnie ciekawymi listeczkami... Szkoda tylko że Ktosia z nami nie ma...
A pogoda ma się już psuć... Tak więc dziś pełna mobilizacja i znów szwędanie... Może nie zapomnę aparatu :)
pięęknie, ale listopad też bywa ciekawy. coraz mniej czasu...jak on szybko ucieka....
z wysypką jest już ok?
Dodaj komentarz