ociupina samozachwytu ;)
Dziś matka do mnie dzwoni i oznajmia, że jak mi coś powie to padnę :)
Jakaś tam córka matki znajomej była na weselu na którym piekłam ciasta i strasznie chce, żebym jej upiekła tort na urodziny :) Urodziny jeszcze hen hen ale ona chce się zapisać, żebym termin miała :)
haha... myślałam że padnę ze śmiechu, ale z drugiej strony to miłe, że komuś smakuje. Nawet za kasę :) Bo ja to z tych co wszędzie swoje ciasto noszę bo tak lubię, hmm... lubię, że ktoś lubi :)
No i moja matka zapytała czy mam termin bo ojcu się chce się czegoś słodkiego, no i w śmiech :)
Kurcze- jak bym mieszkała w większym mieście to bym wyżyła może nawet na tych ciastach... a tak to szkoda mówić :) Robię to dla pasji... dla satysfakcji, dla tego uczucia jakie miałam ostatnio jak mi klientka przyniosła blachy.
Było rano, ja jeszcze w piżamie, a ona taka radosna, uśmiechnięta ( całkiem inna niż przed ślubem) podziękowała mi ślicznie a akurat sąsiadka wychodziła do pracy i tak ciekawie patrzyła co się dzieje...
hmm... No i moja matka zaczęła się śmiać, że może znalazłabym termin, żeby w telewizji prowadzić coś w stylu: Piecz z Karoliną :)
Oj raczej w radio- głos mam całkiem niezły podobnież, ale na wizji to ja raczej tak średnio... haha
Ale taka prawda, że zrobiłam kilka kolorowych wizytówek i będę czekać na efekty, chwila sławy przyjemna jest- niech się niesie w te małe zapomniane miasteczko wieść że domowe ciasto na wyciągnięcie ręki czeka :)
Dodaj komentarz