o co kaman?
Nie mogę się odnaleźć w domu...
Nadgorliwa kuzynka zniszczyła mi kwiaty na balkonie, a ten na którym najbardziej mi zależało po prostu zgnił... A właśnie zaczął kwitnąć... Wiecie... to taki kwiatek że rzadko zakwita w pierwszym roku a często przemarza i trzeba od nowa... Ludzie po kilka lat hodują kobee i nie doczekali kwiatów... a ja pierwszy raz.... Tak się cieszyłam, że mi zaczął kwitnąć jak wyjeżdżaliśmy... Nie było mi dane zobaczyć kwiatów... Teraz jest cały brązowy... Jak mąż wróci z Karkowa to powiem mu, żeby go wyplątał z balustrady i wyrzucił... Pewnie korzenie zgniły...
Tak ją prosiłam- tylko storczyków nie podlewaj... Im nic nie jest jak raz na 2 tyg się podleje... wracam a tam cała podstawka wody, korzenie miękkie jak masło- ale ten chyba się odratuje...
Nie wychodzę na balkon bo mi aż serce ściska...
W ogóle to nie mam ochoty nikomu dawać kluczy do domu... Przyjechaliśmy i mam tylko 3 małe płaskie talerze... No wiem, że nie miałam całego kompletu, ale dwa ubogie komplety- na pewno 6-8 sztuk... No bo jak Wercia u nas nocowała to mi starczyło tych talerzyków i jeszcze na jednym pomidorki pokroiłam... Jak Ktosiu wróci to mu chyba w głębokim jajecznicę podam...
Tylko mnie tak trapi, czy to ja gdzieś posiałam te talerzyki (nic w góry nie wiozłam)... czy to kuzynka przypadkiem przyczyniła się do ich zniknięcia??? ( nie chcę jej oskarżać, ale jak mi przyniosła coś od siebie z domu- chyba mleko i mąkę żebym jej ciasto upiekła to do mąki był przyklejony stary pasek wypłaty mojego męża!!! I już nie wiem czy ja jakieś schizy mam czy to kolejna babcia Alicja co mi wszystko przekopywała w domu jak wyszłam choćby do WC)
Ech... idę zaraz z chłopakami do piaskownicy.
Najadłam się grillowanej cukinii z surówką z pekińskiej kapusty i aż pękam z przejedzenia.
Dodaj komentarz