nowy kolega
Wczoraj gdyby nie okropny ból zęba to miałabym cudowny dzień.
Od kilku dni zaczepiał mnie chłopczyk z parteru i pytał o Filipa. Zagadywał o jakiejś wymianie kart, itp. Tylko jak się wprowadziliśmy to sobie pomyślałam, że fajnie by było, żeby chłopcy się zaprzyjaźnli. Jednak na początku Filip został potraktowany jak trendowaty, więc wszelkie wychodzenia pod blok zakończyłam i słyszeć nie chciałam o tych bachorach co go postawili pod drzewem i kamieniami rzucali...
Minęła jesień, prawie zima i chyba Filip jest już "swój"... Bo chłopaki przyszli się 2 dni temu wymieniać kartami. Trochę się bałam, że zrobią go w ch... ale Filip mi powiedział:" wymienię się mamo, nie chcę być frajerem, a przecież mam dużo tych kart!"... Zachwycił mi swoją dorosłością ;) Pół godziny na klatce się wymieniali i zachwycali tymi papierkami ;)
A wczoraj jeden z chłopców- ten którego sobie upatrzyłam przyszedł wczoraj do Filipa i się bawili ze 3 godziny :) Tak po cichutku marzy mi się, żeby się bardziej zaprzyjaźnili, bo chłopak całkiem miły, grzeczny i nie jakiś taki dziki. Może nawet będą chodzić od przyszłego roku do tej samej klasy... Fajnie by było w razie czego :) Bo ma przyjemną mamę.
Tylko... chłopczyk ma na imię KUBA! W tej klatce to chyba innych pomysłów na imiona nie mają... szlag... a Borys było by tak oryginalnie ;)
A do tego kurwa jebany mixplus. Doładowałam konto, i wiedziałam, że darmowy numer do Ktosia powinien mi się kończyć na dniach. Zaglądałam pod *107# i ciągle numer był niby aktywny ale nie pisze ani do którego dnia ani do której godziny. Wieczorem do Ktosia zadzwoniłam i całą kartę mi zeżarło... Skurwiele. Oddam ten telefon z kartą Ktosiowi... Tylko nie wiem co w zamian sobie kupić. Szlag.
Dodaj komentarz