niedziela będzie dla nas :)
Najbardziej lubię niedzielne poranki, kawa do łózka, kawałek ciasta, przez otwarte okno wpada rześkie powietrze, cicho, brak ludzi to sobie mogę w koszulce nocnej podlać kwiaty na balkonie :)
Ktosiu zajmie się dziećmi, zrobi starszemu śniadanie, młodszemu zmieni pieluchę, a ja jestem tylko dla siebie :) No i dla Figi jeśli dama oczywiście nie ma ważniejszych spraw na głowie.
W końcu mam kota o którym marzyłam :)
Przyjeżdżamy wczoraj z nad jeziora a ona stoi przy drzwiach i na nas czeka... Wchodzi za mną do łazienki, a jak ją wygłaskam to traktuje mnie jak matkę, liże, szuka cynia, ugniata miękkimi łapkami....
I cieszy mnie to, że zaczęła w końcu jeść :) Przez pierwszy tydzień myślałam, że zdechnie, potem jadła tylko surowe mięsko, teraz próbuje wszystkego- biały serek, rybka, nawet kawałek sernika na zimno z glaretką jej pasował. No i ma pociąg do ziemniaków, miauczy pod szafką i już... Nie wiem czy kształ ją pociąga? bo przecież ma do zabawy i piłeczki i kulki ze skarpet czy zapach ziemi?
Oj... trzeba teraz zająć się kuchnią, idziemy do moich rodziców po południu bo ojciec dawno nie widział wnuków i chcę im zrobić przyjemność roladą jagodową.
No już nie wspomnę, że Sister jest ostatni dzień :( Cholera! Czas szybko płynie...
Dodaj komentarz