• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

nie ma to jak OLEWKA

Tak się zastanawiam...

Jaka jest u WAS tradycja odnośnie wesel a głównie zaproszeń przez narzeczonych?

U nas jest tak, że młodzi przez 2-3 miesiące przed ślubem objeżdżają rodzinę i znajomych ... i proszą... No tak jak w tym potocznym żarcie- co tak stoisz, przyszedłeś na wesele prosić????

Zazwyczaj jest to krótka wizyta na ciasteczko i herbatkę- zapowiedziana wcześniej telefonicznie.

Dlaczego pytam????

4 lipca wychodzi za mąż pierwsza siostrzenica Ktosia.

I wyobrażcie sobie- mąż do mnie dzwoni, że ojciec tejże młodej dał mu w pracy zaproszenie...

Ja jestem oburzona.

I nie wiem czy to ze mną coś nie tak czy kurwa z nimi?

No bo ja pierdolę... Monika co tydzień do mnie pisze kiedy w góry przyjedziemy... Pewnie chciała wykorzystać moment i nie musieć jechać.... Ja oczywiście serdecznie zapraszam do nas na weekend :) Ona oczywiście wtedy jakiś miesiąc się nie odzywa, żeby przyschło...

Ale jestem wściekła.

I myślę, że w końcu jakaś zadyma rodzinna z tego wyjdzie...

My mimo, że Jakub mały był- pojechaliśmy i osobiście wszystkich prosiliśmy, do każdego na kawkę, po 3 godziny odsiedzieliśmy... I nie powiem- z przyjemnością bo ja ich po prostu lubię.

A Monika... Nie jest w ciąży, nie mają dzieci, pracuja obydwoje ale weekendy mają wolne... Obydwoje prawo jazdy, dwa auta na stanie... Odwiedzić wujka??? Zachować się jak przystało??? E tam... Bo szkoda czasu i pieniędzy na paliwo??? No ja nie wiem...

Moniki ojciec jak jechali do nas to zażyczył sobie pokoju w hotelu na cały weekend bo u nas by połowił ryby ( są jakieś stawy i jeziorka). Była zadyma bo go zaprosiliśmy na nocleg do moich dziadków... Obraza, Gośka (matka Moniki, żona Józka) miała nam ciasta piec na przyjęcie i nie upiekła, teściowa dzwoniła do mnie, żebyśmy Józka przeprosili bo chyba nie przyjadą... Oczywiście jej odpowiedziałam, że niech mnie w dupę pocałują, że ja mam inne sprawy na głowie niż ich fochy... Przecież jak zapraszaliśmy to uprzedzaliśmy, że to małe przyjęcie bez szaleństw. A jak chcą hotel to niech sami rezerwuja i sami płacą...

Dziady, wieśniaki... Tylko mi tyle do głowy przychodzi.

Od naszego ślubu minie niedługo rok... Nikt przez ten czas do nas nie zajechał... I coś się zapowiada, że to w następnych latach się nie zmieni. A ja jednostronnie nie mam zamiaru utrzymywać kontaktów. Ewentualnie z teściami- bo im mogę wybaczyć. Starsi są.

08 maja 2009   Komentarze (11)
narzekanie   plotkuję  
mama-i-ja
11 maja 2009 o 21:34
z chrzcinami u nas to zależy jak kogo stać... Ale zazwyczaj zaprasza się najbliższą rodzinę, czyli dziadków, rodziców, rodzeństwo. I bliskich znajomych ewentualnie, nie zaprasza się ciotek i wujków, siódmych wód po kisielu...
A znam też takie imprezy gdzie tylko są dziadkowie i chrzestni dziecka.
Ale też są imprezy na 50 i więcej osób z orkiestrą- co wydaje mi się śmieszne.
Oczywiście też zaprasza się osobiście. Uprzedzając telefonicznie, że będzie miała miejsce taka impreza i że się oczekuje obecności ;)
No kulturka musi być. ;)
Ja mam za rok Komunię Filipa- będzie podobnie.
Jak znajdę wolną salę w restauracji to będzie tak 20-30 osób, a jak nie znajdę sali to ograniczę się do 12 :)
just-a-rebel
11 maja 2009 o 18:26
U nas jeszcze inna jest tradycja. Do rodziny, której się nie prosi na wesele wysyła się listownie powiadomienie o ślubie. Do reszty - osobiście się wybiera lub telefonicznie, jeśli odległość jest spora. Przez kogoś to trochę tak nie bardzo mi się wydaje i nie tylko w kwestii ślubu, ale generalnie. To już lepiej zadzwonić i poinformować telefonicznie ale SAMEMU. Takie moje zdanie.

PS A jak u Was ze chrzcinami? U nas (po mojej stronie) na chrzciny się zaprasza naprawdę garstkę osób najbliższych. U B. wszyscy się zapraszają, czego ja sobie nie wyobrażam. Nie lubię wielkich imprez.
cyniczna
11 maja 2009 o 18:21
U nas: najbliższych osobiście, dalszą rodzinę listownie. Wyręczanie się kimś w kwesti zaproszeń (np. rodzicami) jest w złym tonie. Ale nie mam nikomu za złe, że zaproszenie pocztą wysłał...
No, tak jest u nas...
mama-i-ja
11 maja 2009 o 13:07
no właśnie ja wiem, że już jestem postrzegana jako księżniczka, ale jakby tak iść na łatwiznę... to może wetknąć kilka złoty do koperty, nakleić znaczek i napisać, że sorry, ale za daleko mieszkają i termin nam nie pasuje ;)

Tylko ja jeszcze na góralskim weselu na 200 osób nie byłam i tak szczerze to mam ochotę iść i się dobrze bawić... tylko mi żal, że ja się starałam, jechałam, stałam w tych pieprzonych korkach na zakopiance a inni myślą jedynie o swojej wygodzie.
carnation
11 maja 2009 o 11:43
ja jestem taka jak ty: uwazam ze na taka uroczystosc jak slub trzeba zaprosic osobiscie. No chyba ze ma sie rodzine na drugim koncu Polski, chociaz ja do wszystkich jechalam, nawet do tych z poznanskiego mimo ze to spory kawalek i czesc osob dostawala tylko zawiadomienia bo na impreze nie byli zapraszani.
U mnie byla tez podobna sytuacja jak u ciebie. 5 lat temu brat Tomka sie zenil. Ja powiedzialam ze zaproszenia wrecza sie osobiscie, ze trzeba przyjechac i zaprosic- tak zrobili. Ale do dzisiaj wysluchuje jaka to ze mnie ksiezniczka :/
majkamb1
10 maja 2009 o 21:22
hmm, tak myślałam jak to z zaproszeniami na nasz ślub było i w sumie to różnie, zalezało od tego kogo sie prosił :) do połowy rodziny wogóle nie wysyłało sie zaproszeń tylko moi rodzice dzwonili i ich telefoniczie zaprosili :) wszyscy przyszli a nawet kilkanaście osób wiecej niz było zaproszonych :) a u męża to część on jeździł a resztę to jego rodzice załatwili :) częśc na telefon a to co blisko to jechali
martynia
10 maja 2009 o 09:59
...ja nie przywiązuję szczerze mówiąc uwagi do takich rzeczy ... nie ważne czy dostanę pocztą czy osobiście ... ale skoro u Was jest taki zwyczaj a oni do innych jeździli a Wam dali przez kogoś to może nie jest to zbyt grzeczne...chyba, że innym też wręczali w podobny sposób ....
ote
09 maja 2009 o 23:12
my zapraszaliśmy osobiście - to dla mnie jakiś wyraz kultury, teraz na chrzciny też jeździliśmy do wszytskich i usłyszeliśmy od siostry małżona, że chrzciny to dla nich nie taka ważna uroczystoś i nie beda sie silili zeby przyjechac- kij w d... takiej rodzinie
ciernista
09 maja 2009 o 20:09
masz prawo sie wkurzac. u mnie osobiscie kolezanki zapraszaly ta rodzine, ktora mieszka w tym samym miescie i okolicy (ja rodzine najblizej mam 60km dalej, tzn jak mieszkalam z rodzicami, bo teraz to jeszcze dalej). ale u nas po prostu tak jest.
a jak was taki zwyczaj... to tez pewnie by mnie trafialo.
mama-i-ja
08 maja 2009 o 13:26
no u nas jest dopuszczalne zapraszanie tak rodziny siódmej wody po kisielu albo dalszych koleżanek, a wujostwa, ciotek i babć to po prostu nie wypada...
ciernista
08 maja 2009 o 12:52
ja wysylalam zawiadomienia. ale ja mialam maly, cywilny i sie tylko wkurzalam, ze tesciowa zaprosila wszystkich swoich.
no i wiem, ze moje kolezanki tez wysylaly zaproszenia na slub, bez osobistych odwiedzin. ale o zwyczaju osobistego jezdzenia i zapraszania slyszalam.

Dodaj komentarz

Mama-i-ja | Blogi