małe szczęście
Mam cudowne dziecko. Taki mądrala mi rośnie, że strach się bać :)
Czasem jest taaaaki dorosły, że aż się łezka w oku kręci. Sam potrafi włączyć sobie bajki na dvd :) Jak sprzątam to słyszę "mamo- pomogę ci" :) I jak zwykle myje podłogę!!! Kij od mopa jest oczywiście w kilku miejscach złamany... tak sumiennie wyżyma wodę :) Sniadanie? Muszę się zapytać na co ma ochotę... Bo on nie chce kanapki ze serem tylko z nutella! Albo nie chce jajek smażonych tylko jajka w zupie! (na sniadanie barszcz biały! ale na to też mam sposoby)
Bezkonkurencyjnie i na topie non stop są dinozaury i smoki wszelkiej maści... Teraz marzy mu się taki smok w jajku ze specjalnym kaskiem co świeci!
Gaduła! W końcu jego mowa poszła dużo do przodu.... i czasem się boję że coś chlapnie. Skarży mi się na ojca... więc i pewnie o mamie też coś tatusiowi opowie.
Ma taką pamięć, że sam mnie zadziwia... Idziemy z przedszkola i jęczy, że ma kuku i nie może iść... więc ja mu ściemniam, że też mam kuku. Nie mam siły 19 kg nosić na rękach... Potem wracamy do domu i mam mu pokazać kuku! Wykręcam się robieniem obiadu... aż w końcu jestem zmuszona poszukać choćby jakiegoś przyszcza na d... ;)
Często zaskakuje mnie opowieściami o G!!! Pamięta jakieś tam słowa, zdarzenia sprzed roku a czasem i dalej.
Filip kocha Mikołaja! Wspaniałe jest to że dziecko ma taką wiarę!!! Dostał prezenty od G, od moich rodziców, babci, mojej kuzynki, od chrzesnej, od babci ze strony ojca nawet... I mówię do niego... "daj ten telefon co dziadek Ci kupił!"... Od razu są krzyki "dziadek nie kupił! Mikolaja spotkał!!!!". I codziennie pytanie..." Kiedy Mikołaj przyniesie mi smoka w jajku? Przecież jestem grzeczny!"...
W sumie oprócz kłopotów finansowych i Filipa oskrzeli jest ok.
3 dni w przedszkolu, lekarz, 10 dni w domu... Standart. Ekso z biedroneczką się wkurzają, bo mały ma zaległości w przedszkolu! Oby do wiosny... wtedy skończą się wycieczki do apteki. Jestem już takim specjalistą, że za lekarza mogę wypisywać recepty. Nawet po wydzielinie z nosa określam co się dzieje w oskrzelach! Czy już są szmery i trzeba stosować leki przeciwzapalne, rozszerzające i ułatwiające wyksztuszanie, czy wystarczy jedynie syrop i natarcie na noc preparatem rozgrzewająco-inhalującym ;)
Święta spędziliśmy z Filipem w domu... Tylko w Wigilię byłam u rodziców. Pierwszy dzień Bożego Narodzenia w szlafroku :) Śpiewaliśmy z Filipem kolędy. W drugi dzień po południu Filip pojechał do taty... Ja zdąrzyłam pójść do przyjaciółki i już dziecko było oddane... Usłyszałam przesłodkie " tęskniłem za tobą mamo!". Eks troszkę zdenerwowany, a Filip przeszczęśliwy bo mógł się z królikiem pobawić.
Dodaj komentarz