lodówka jest, wielgaśna
Jednak była pizza- mrożona :) Nie chciało mi się stać w kuchni. Nie popisałam się, ale i tak wszyscy jakoś byliśmy najedzeni. I najważniejsze że miło nam się rozmawiało...
Ogladamy wiadomości, mówią o katowaniu dzieci, Filip oczywiście zadaje mnóstwo pytań, dlaczego, itp. Próbuję mu jak najdelikatniej wytłumaczyć, że nie wszyscy mają takich rodziców jak on, niektórzy są źli, nie kochają swoich dzieci, krzyczą, głodzą, a młody na to "a mój tata nie jest taki zły, nie bije mnie". No nie jest taki zły, ale kiedyś był lepszy- pomyślałam sobie i ugryzłam się w język z nadzieją, że się eks nawróci... Ale chyba płonne me nadzieje.
Lodówkę przywieźli o 21:00, postawili na środku przedpokoju, żebym sobie pooglądała czy nie ma uszkodzeń. Tak sprawdzałam, że zapomniałam powiedzieć żeby mi ją pod ścianę przesunęli... Tak się zastanawiam jak Ktosiu te 185 cm przeniesie do kuchni... ale cieszę się strasznie... stara lodówka jest klasy N a nowa A+.
Przed południem idę się z Sister pożegnać na peron... Do rodziców nie chce ciągnąć mi się Filipa, bo być może wpadnę jutro w tamte okolice na zakupy. Nie mam pojęcia jak zorganizować Sylwestra. Ktosiu ciągnie mnie do Teatru, a ja jakoś ochoty za wielkiej nie mam, tym bardziej, że to raczej nowoczesny spektakl do którego będą aktorzy wciągać widzów... Nie mam zielonego pojęcia co zrobić na kolację nawet... szampan a raczej wino musujące już się chłodzi... i to by było na tyle...
Dodaj komentarz