lepiej troszkę :)
Ja już się nie łapię z tymi naszymi blogami... ale uff... coś się zmieniło... coś się pokazało... Może będzie już dobrze :)
A u nas... Pukanie do drzwi... kwiaty na kolanach... No i odpuściłam...
Pojechaliśmy po Filipa do przedszkola... na małe zakupy. Do rodziców na obiad, bo mamę spotkałam po drodze. Do mechanika nawet :) Bo sobie przypomniałam o takim co z byłym mężem jeździliśmy, właściwie kolega eks'a... Tani i solidny był kiedyś... A teraz Ktosiu zadowolony. Obiecali pomóc. I nawet to, że komputer twierdzi, że wszystko jest OK ich nie łamie :) I po cholerę jeździć do Radomia jak w pobliskiej wiosce jest ktoś odważny ;)
Za tydzień się zobaczy co to za fachowcy :) Pytali się kto nas przysłał, ale kazałam Ktosiowi palić głupa. Nie chcę, żeby eks się dowiedział....
Teraz chłopaki podłączają mini wieżę- prezent Mikołajkowy dla Ktosia... Fajnie, że będziemy mieli grajo :) Tylko młody troszkę obrażony, że św. Mikołaj zapomniał o laptopie dla niego... A ja mam problem. Babcia się pytała Filipa czy chce kurtkę od Mikołaja czy laptopa. Filip oczywiście komputer wybrał... I tak mi głupio dzwonić do babci, żeby pytać czy mu kupiła, bo jak nie to musimy my.... Ale jutro się zmobilizuję...
Dodaj komentarz