łazanki i mały mądrala
Tak sobie patrzę przez okna i troszke popadam w nastrój świąteczny... Zawsze nielubiłam świąt... A teraz oczekuję, cieszę się... Może dlatego, że w końcu mam już prawie męża, lokatora w brzuszku i zadowolonego Filipa... który wciąż mnie pozytywnie zaskakuje .Przedwczoraj przyłapałam go jak siedzi pod drzwiami wejściowymi... na podłodze... Pytam go co tu robi, a on, że czeka na Ktosia. Wytłumaczyłam mu, że Ktosiu musi być w pracy, zarabia pieniążki... A on mi na to: "aha, to dobrze, trzeba Mikołajowi wysłać pieniądze, żeby kupił mi laptopa, przecież jestem grzeczny, tak mamusiu?".
A rano "mamusiu możesz spojrzeć przez okno czy tata przyjechał, ja się bawię" :)
Nie miałam pomysłu na obiad tak więc robię łazanki... Ciekawe czy mi wyjdą...
wyjda wyjda nie martw sie ! :)
Ja jeszcze nie czuje świąt, ten nastórj udziela mi sie zawsze okolo połowy grudnia.
A moge podskoczyć na łazanki?mniam:]]
Dodaj komentarz