kurwaaa
We wtorek od pediatry dostał Jakub nifuroksasyd i enterol. Na wieczór dostał gorączkę 38.... Rano w miarę i kupki nie było, więc się ucieszyłam, po południu gorączka 38, zbita na 3 godziny i 39, zbita na 2 godziny i 40,1... zbita do 38 paracetamolem, pobiegłam po nurofen, ale nie chciałam go budzić, o północy dałam do szóstej rano było ok... O szóstej znów dawka bo dziecko rozpalone jak piec- 40,2.
Ja pierdolę. A mówiłam lekarce że ten nifuroksasyd to mu daję od piątku. Zapomniałam powiedzieć, że na wieczór gorączkuje lekko, ale wydawało mi się to takie nieistotne bo w kłopotach z brzuszkiem często na noc łapie delikatna lub większa gorączka...
No ale 40 stopni???
Całą noc nie spałam...
Wyczytałam, że to może być zakażenie jakimś gronkowcem lub inną bakterią... że najpierw w górach wymioty a potem biegunka i na koniec silna gorączka.
To bardzo możliwe.... Ze swoimi miejscowymi bakteriami znamy się dobrze, a tam w górach zmiana klimatu wody, jedzenia, i mógł coś złapać...
No to idziemy do lekarki. Ja wiem, że ona nie mogła tak z wejścia walnąć mu antybiotyku, wiem... ale miałam przeczucie, że tego dziadostwa jakaś smecta nie załatwi :(
Dodaj komentarz