krótki weekend :(
Niedziela spędzona bardzo miło :) Tylko kurcze co to za moda wysyłania sobie życzeń przez sms'y na dzień dziecka? Dostałam kilka i mnie zatkało :)
Ktosiu zacierał ręce w weekend bo musiałam się zrelaksować w kuchni po tym trudnym tygodniu więc zrobiłam zrazy vel roladki- Jakub od dwóch miesięcy nie chciał jeść mięsa i wędlin- musiałam mu w zupkach i znów papkach przemycać a tu zdziwienie zjadł taką roladkę i jeszcze nas popędzał, żebyśmy go szybciej karmili, w niedzielę znów zrobiłam gulasz wołowy. Tak na odwal się, bo od rana przez kilka godzin miałam w domu przedszkole- porozkładane koce, pikniki na balkonie, kołdry i poduszki na podłogach... Tańce, zabawy, płacze, Ktosiu dźwignął Weronikę a potem już wszystkie dzieciaki na ręce chciały, o dziwo włącznie z DOROSŁYM Filipem :) A gulasz okazal się rewelka, mimo tego że ciągle coś ktoś ode mnie chciał :) Chyba w końcu znalazłam dośc fajną przyprawę- mieszankę pieprzów, i nie jest mielona tylko taka w płatkach :) Super! :)
Chcieliśmy po południu jechać do Fantazji, głównie dla Jakuba i basenów z piłeczkami, ale Filip się zbuntował i w zasadzie zrobiliśmy 25 km po 1 zestaw Haapy Meal i pooglądaliśmy sobie kamery, ale żadna mi się do ręki nie przylepiła :)
W drodze powrotnej pojechaliśmy nad jeziorko :) Dzieciaki za wszelką cenę chciały wejść do wody, Jakub uciekał nam na deptaku, piszczał z radości i wywalał na wierzch język- taki objaw zadowolenia :)
Weekend zakończyłam 3 małymi kieliszkami witosha... na balkonie i się narąbałam jak mała świnka. Bo w zasadzie to przez cały dzień zjadłam trochę sałatki z brokułami i serem feta oraz zimnego cheeseburgera z Filipowego zestawu. Ktosiu musiał mieć ubaw, bo wzięło mnie na gadanie, śmianie i turlanie po nim. Około 1 w nocy pozwoliłam mu pójść spać :) O 4ej wstawał do pracy, a o 5ej Jakub nakazał rozpoczęcie dnia :) MASAKRA po prostu....
Dodaj komentarz