koszmary
Całą noc śniły mi się koszmary... głównie związane ze strachem o Filipa. Pierwszy- z siostrą siedzę sobie w domku, pytam jej gdzie Filip, a ona, że bawi się na dworze... odsuwam zasłonkę, a tam Filip ledwo żywy, cały oblepiony śniegiem leży na parapecie i dotka paluszkiem szyby. Prawie nie oddychał... łzawiły mu tylko oczka..
Drugi, że jest katastrofa i musimy uciekać na jakiś most. Całkowicie jestem nieprzygotowana, nic nie wzięłam do jedzenia, cieplejszych ubrań na noc, żadnych dokumentów co by nas uprawniały do noclegu, a na dodatek droga do mostu jest zalana.... a Filip płacze, że boli go brzuszek z głodu i mu zimno...
Tak więc od czwartej rano nie śpię.
Jeszcze wprosiła się do mnie specyficzna kuzynka. Mam jej dość.
Dodaj komentarz