koleżanka z naszej-klasy
To ona ciągle proponowała mi spotkanie, kilka razy nawet się umówiliśmy, ale się nie zjawila, nerwa złapałam i potem już olewałam te propozycje.
A teraz- nie dość, że ona chciała, żebym ja z dwójką dzieci się do niej dopasowała, to się zjawiła godzinę przed czasem... nie było to zbyt przyjemne, bo zakończenie Filipa w przedszkolu, jakieś zakupy, wracam, żeby ogarnąć siebie, mieszkanie, coś przygotować, małego nakarmić i położyć spać, a ona przed blokiem stoi :)
Ale jakoś uszło... Gadałyśmy, może troszkę za dużo, a potem pojechałyśmy do mojej psiapsiółki do pracy, żeby nas jakoś zająć to nas zaprowadziła do pokoju prezentacyjnego- próbnikowego :)
No... tam są ich produkty, można powąchać, czytać, a jak się ma znajomości to nawet coś dostać ;)
No i wąchały, smarowały się, bo koleżanka była z siostrą... A Kaśka, że mogą sobie wziąć kilka próbek... Ja oglądałam nową serię i miałam chęci wypróbować nowość- ujędrniacz szyi i biustu ;) ale Kaśka mnie odgoniła bo stwierdziła, że nie mam jeszcze 40 to się nie kwalifikuję ;)
Do tego synów musiałam pilnować, żeby biura nie rozwaliły... wychodzimy... a ta koleżanka z naszej-klasy :) Prosi Kaśkę o pudełko na te próbki.
No zatkało mnie, nabrały ich tyle, że im się w ręce nie mieściło, do tego poczęstowały się produktami które są dla specjalnych gości i raczej do sprzedaży. No coś się tam pytały, ale myślałam, że za to zapłacą, a one o pudełko! Kaśka im znalazła pudełko, spojrzałyśmy na siebie, a one, że jeszcze taśma by się przydała :)
Szok, ja wiem, że ona sobie w straty to wpisze ewentualnie, ale wiecie... jak ja tam do niej pójdę to nawet mi głupiego szamponu dla dzieci wziąć, a takie to pierwszy raz i pół firmy by wyniosły bez skrupułów :)
Ale koleżance zaznaczyłam, że za te "próbki" to niech się szykuje na parapetówę z porządnym prezentem :D
Świnia jestem, nie? Prosto z mostu!
A tak ogólnie to koleżanka mnie rozczarowała, niby nigdy do końca w głowie nie miała poukładane ( próby samobójcze i inne przygody typu zostanie zakonnicą) ale myślałam, że będąc mężatką 3 lata, kończąc jakieś licencjackie studia, mając dość dobrą pracę, męża który też dobrze zarabia i widać, że o nią dba.... To jakoś zrobi na mnie pozytywne wrażenie.
Ale nie... Co chwilę dzwonił telefon bo się poumawiała na naszej klasie i to nie z koleżankami ;) Z facetami :) Z byłym swoim chłopakiem co byli zaręczeni, z chłopakiem co jej się w podstawówce podobał- żonatym, z jakimś rozwodnikiem którego nie znam... Szok. Jak wyleciała ode mnie się przywitać z tym drugim to jej siostra mi powiedziała, że chyba jakiś kryzys mają, bo jej odbija i się jak nastolatka zachowuje, po dyskotekach gania, a ich matka i babcia jej tłumaczą, ale nie dociera....
Jak się zapytałam dlaczego dzieci nie mają, to odpowiedziała, że nie ma ochoty na sex, i chyba ostatnio w kwietniu to robili...
Ale wyglądało mi to tak jakby ochoty na sex nie miała, ale z mężem... Bo za innymi portkami to się aż śliniła...
No... zastanawiam się nad nową kategorią- PLOTKUJĘ ;)
To nie jest dzielenie na kobiety matki i kobiety nie matki ;)
To jest po prostu wiedza nabyta- doświadczenie którego brak kobietom które jeszcze w takiej sytuacji nie były ;)Przyznasz mi rację za kilka lat :D A wtedy kopnę Cię w dupę :P
Przed pierwszym ślubem myślałam tak jak Ty, że nigdy się nie zmienimy :) ... sama wiesz co było dalej ;)
---------
A to dlaczego nie wychodzisz za mąż czy nie masz dziecka jest Twoją prywatną sprawą, ale kurcze... przecież ktoś nie pyta Cię czy się golisz w miejscach intymnych :) Moim zdaniem między koleżankami, znajomymi pytanie o dziecko jest na poziomie: "fajna kiecka, gdzie ją kupiłaś? ile kasy dałaś?"... Albo typowa szpilka "pięknie wyglądasz, ile schudłaś?" a Ty masz 5 kg na przód ;)
Uważam, że obrączka na palcu nie zmienia tego jakim kto jest człowiekiem. A jeśli zmienia to tylko o nim świadczy niestety. O wartości człowieka świadczą zdecydowanie inne rzeczy. Teraz przygotowuję się do obrony, możliwe, że spróbuję sił na doktoracie i do głowy by mi nie przyszło, aby komuś powiedzieć np. "dopiero jakbyś studiowała" to to czy to tamto. Szkoda, że kobiety same dzielą kobiety na zamężne i niezamężne. Szkoda, bo czasami taki podział może kogoś zaboleć.
jeszcze do Rebel->
jak wyjdziesz za mąż to zobaczysz jak się Twoje myślenie zmieni :D Twoje zachowania i priorytety się przewartościują. Dlatego śmiałam sądzić, że się przez te kilka lat poukładała, bo nie ma już 20 lat a prawie 30, odizolowała się od toksycznej matki, jest żoną, mieszka i żyje z mężem... To inna bajka niż randki dwa razy w tygodniu. Lub wypad na weekend.
Granie zimnej suki to nie zawsze rozwiązanie.
A inny aspekt, że ludzie zawsze szukają dziury w całym, teraz pytają dlaczego nie macie dziecka, potem by pytali dlaczego nie macie ślubu, a jakbyście mieli to dlaczego tak wcześnie/ późno, a dlaczego tak na imię, a że dziecko nie podobne do taty/mamy...
A czemu nie włożyłaś mu/jej sweterka/czapeczki...
wyluzuj...
buźka!
a o dzieci?
A jakby była chora to co?
Jakaś pierdolona tajemnica?
nie uznaję bawienia się z ludźmi w jajeczko- ojej bo urażę.
Zapytałam bo kiedyś mi mówiła, że chcą.
Dla mnie to naturalne- ślub i kiedyś dziecko- mogła by mi odpowiedzieć, że chora, że za 5 lat, albo jak spłacą kredyt, albo, że jak patrzy na moich łobuzów to traci chęci ;D
Ale odpowiedziała jak odpowiedziała... a moim zdaniem prawda jest inna ;)
Dodaj komentarz