frunę...
Ktosiu nie przyjeżdża na weekend tak więc radość ma jest ogromna, bo nie muszę piec ciasta :) Trochę będę tęsknić, ale potrzebuję też odrobiny samotności. Może Filipa weźmie chociaż na kilka godzin eks, a ja poczytam w spokoju książkę, no i może wezmę się za paznokcie... Mam tragiczne! Po prostu nie mam serca do pilniczka i innych akcesoriów. Zastanawiałam się nad akrylowymi- takie małe szaleństwo, ale Ktosiu by mnie zabił ;) On lakier do paznokci uważa za profanację... Ma takie głupie przekonanie, że kobieta domowa, powinna mieć krótkie i naturalne paznokcie, a ładne to tylko paniusie mają co nic im się nie chce robić....
Zmykam teraz na poranną kawkę inkę do kuzynki... O 11ej jestem umówiona z listonoszem :) Tzn. powiedziałam mu, że ma do mnie przyjść coś na czym mi zależy, no i on obiecał, że postara się być o 11ej :) No może pół godziny później :)
Dodaj komentarz