czas leci...
W weekend byliśmy z Filipem na parapetówie u siostry ciotecznej :) Pomyślałyśmy, że trzeba zebrać wszystkie siostry i znów zrobić sabat. Pizza, muzyka i dużo wina.. Obgadać facetów i się pośmiać... Fajnie było spotkać się z rodzinką. Mam zdjęcia, ale zapomniałam :)
Ciocia była bardzo zainteresowana znajomym który po nas przyjechał... Wyczuwała pozytywną energię. Rodzina czarownic normalnie ;) Ale troszkę dało mi to do myślenia... Czasem to mnie śpepota ogarnia, ale na razie cicho sza...
A Filip dokazuje :) Jak wyniosłam choinkę do piwnicy to kazał mi ją przynieść bo przecież będzie płakać bez niego i tam jest ciemno!!!!!
G zgrzeczniał po mojej awanturze :) Spotkaliśmy się na gg i troszkę porozmawialiśmy. Jetem podłą małpą bo stłukłam swój ulubiony kubek i piję w jego szklance. On tylko może i basta... Może mu wysłać tą szklankę? ;) Bo do mnie się nie wybiera w najbliższym czasie...
A ja czekam... za może 10 dni czegoś miłego się dowiem.
Ogólnie jest fajnie.
Tylko Ktoś sobie minusów nałapał...
Dodaj komentarz