bez tytułu
Zaganiana jestem i nawet nie mam czasu cokolwiek napisać...
Jakub przechodzi bunt. Nie chce mleka... Tylko w nocy wypija 200 ml kaszki a w dzień jest po prostu obraza, ale że ciągle rusza buzią i woła am to nie szaleję z rozpaczy. Choć nie powiem, że byłam pewniejsza i spokojniejsza jak 3-4 razy po 150 zjadł między posiłkami. Ale teraz serki, jogurty... i może przeprosi się z butelką.
Ja byłam u lekarza endokrynologa. Mieszane uczucia, bo nic z siebie facet nie dał. Przepisał mi leki które brałam 6 lat temu, opowiedział jak to jestem opuchnięta, nadmiar wody w organizmie, nieregularne miesiączki, trudności z donoszeniem ciąży, itp, ale np na odwodnienie mi nie przepisał leków, jak mi zabraknie moich pigułek to się uparł, że każdy inny lekarz mi przepisze. I za 3 miesiące do "kontroli"...
Ktosiu oczywiście w Wielkanoc miał focha, olałam sikiem prostym i poszłam z chłopakami do rodziców na wielkanocne śniadanie... Za pół godziny przyszedł z podkulonym ogonem, o jaka ja byłam wtedy wspaniała, cudowna,piękna- a w domu się nie odzywał-24 godziny- od soboty rano. Ech... Schlał się z moim ojcem. Tzn ojciec się nie schlał, ale to to moje to ma słabą głowę. Zgubił telefon, buta Jakuba, i poszedł spać... W poniedziałek chodził na paluszkach i chyba nastawił mu się trochę kręgosłup. Bo nie mogę narzekać.
Czekam na poprawę pogody bo mam dość siedzenia w domu... Planuję wyjazdy... małe wycieczki... Marzę :)
a Bandyta już od dawna nie pije mleka.
jak ja za gówniarza. dwa lata i stop.hm.
szczęście, że do poludnia Szefowa zdąży go nafaszerować róznymi takimi mlecznymi.....
Dodaj komentarz