.....
Ktosiu wygonił mnie do komputera :)
Jesteśmy tak zaganiani, że masakra. Ciągle prace domowe, dzieciaki, albo auto i odpoczynek.
Przedwczoraj pojechaliśmy za miasto nad stawy... kaczki młode- gniazdo około 5 metrów od brzegu, rechoczące żaby, łabędzie i polujące mewy nurkujące w wodzie... trawa kwitnąca, tatarak... i piłka. Grałam nawet ja :) W butach na koturnach ofkors hehe.
Wczoraj byliśmy na obiadku u ciotki, Ktosia naciągnęłam na tusz do rzęs w takiej czerwonej szmatce - tylko nie zauważyłam, że jest wodoodporny- ja nie znoszę takich, potem festyn radia dla ciebie... plac zabaw i szybka kolacja czyli pizza przybajerowana :)
Próbuję chwytać czas pełnymi garściami gdyż los nas zaskoczył i mogą nadejść duże zmiany.
Dziś wieczorem mamy Kanadyjczyków w gościach więc gruntowne sprzątanie, przygotowywanie. Zdrowo się odżywiają, więc planuję zrobić zapiekankę ze szpinakiem i serem rokpol. Ktosiu pognał po zapasy piwa. Do tego salatka z pomidorow i mozzarelli. Ale tak ser z serem? Jeszcze nie wiem...
Dodaj komentarz