. . . . .
Chciałabym napisać, że jest lepiej, ale nie jest :( Zapchane zatoki, kaszel suchy nadal, mam dość :( Ale przecież nie jest tak źle. Leżę w łóżku, przychodzi babcia, nawet wczoraj odwiedziła mnie moja mama. Pozachwycała się pralką, że pranie prawie suche(wywieszała)... Poprzytulała się z Filipem, Babcia za to wzięła się za porządki, mycie zlewu, wyrzucanie śmieci. A potem siedziały we dwie i bajcowały.
Dla mnie to jest krępujące. Tym bardziej, że babcia wścibska z deczka jest. Czytała wszystkie papiery, które napotkała na drodze, szafki wszelkie otwierała, itp. Ale jeszcze dwa dni i przyjedzie Ktosiu, który się obraził... No ręce opadają....
Od szóstej rano telefony i sms'y... Nie da pospać, bo on musi wiedzieć jak się czuję!!! Nie dociera, że wstaję o 7:30, potem szykuję młodego do przedszkola i nie mam ani czasu ani chęci na gadki!!! Zazwyczaj piszę sms'a. A jak dzwonię po południu to notorycznie nie odbiera telefonu. Milion tłumaczeń... a najczęściej, że telefon mu się popsuł. Tylko dziwne, że w weekendy telefon ZAWSZE działa!
To sobie pomarudziłam więc wracam do łóżka.
P.S. Brzuszek... hmm... twardy :) Pod bluzką mam połowę piłki do gry w nogę :) A to dopiero czwarty miesiąc...
Dodaj komentarz