. . . . . . . . . . . . . . . . . .
Kładłam się spać, kiedy zadzwonił telefon... Otworzyłam drzwi... Stał zdenerwowany. Zapytał czy możemy porozmawiać. Siadłam na łóżku, ściskałam w ręce jasiek mój ulubiony... Pusto, nawet kołdry nie było, żeby się przykryć. Klęknął... tak jak wtedy gdy prosił mnie o rękę i stwierdził, że nie możemy być dłużej razem, bo on już nie wie co ma zrobić, żebym była szczęśliwa... Potem uzgodniliśmy, że żadne z nas się nie zmieni, bo jesteśmy za starzy i zbyt uparci, więc to dobry wybór... Podsumowałam to tak, że jestem zmęczona i chcę iść spać. Poprosiłam, żeby zadzwonił do meblowego i anulował zamówienie... Powiedziałam gdzie są pieniądze i że spakuję jego rzeczy... Może po nich przyjechać w weekend...
Zapytał dlaczego nam się nie udało... Odpowiedziałam, że nie mam siły myśleć i robić za nas dwoje... On przychodzi z pracy na gotowe i ogląda sobie listki... Nie widzę jego zaangażowania w nasze wspólne życie... Czy są mecze czy ich nie ma-to siedzi w sypialni... A jak jesteśmy oddzielnie to nadrabia wisząc na telefonie...
I nagle zmienił taktykę. Chcę być z Tobą, itp...
Też chcę być z nim...
"Pojedziemy w niedzielę po te akwarium, jesteś najważniejsza"- poczułam, że chce mnie kupić jakimś marnym szkłem... Chociaż obudziła się we mnie radość dziecka to odpowiedziałam "nie, zamiast akwarium chcę spokoju i miłości, chcę, żebyś częściej używał oczu, uszu, mózgu i serca".
Nie potrafiłam się do niego przytulić... Bo jak powiedział o rozstaniu momentalnie wybudowałam wokół siebie mur. Nawet nie wiedziałam, że tak szybko można to zrobić... Poszłam do Filipa spać.
O piątej nad ranem zdąrzyłam ukroić mu ciasta, pocałował mnie w dłoń... z taką czułością jak kiedyś...
Musimy więcej czasu poświęcać sobie... Wpadliśmy w rutynę po prostu... Boję się bo za szybko...
Na dzień dzisiejszy nie chcę ślubu w tym roku...może na wiosnę...
Dodaj komentarz