:)
Dzień Dziecka z Filipem świętowaliśmy przez dwa dni. Rozpieszczanie totalne :) Lody, słodycze... Obydwoje teraz mamy zapalenie gardła... ale... Wczoraj Młody aż piszczał w przedszkolu jak przyniosłam mu Tyranozurusa Transformersa. Ze sto razy usłyszałam "O raju! Dziękuję mamusiu!" :)
Śmiałam się z tego O RAJU!
Młody był taki zafascynowany tą zabawką, że wszystkim dał się całować i nawet czekoladą poczęstował... A zazwyczaj to chytry niedotykalski...
Ktosiowi kupię chyba jakiś statek... Chciał zabawkę w prezencie a wiem, że służył w marynarce wojskowej... Może taki do sklejania... Tylko on chyba za bardzo cierpliwości to nie ma...
Straszliwie ruchliwe i wciąż gdzieś goniące to moje mężczynisko ;)
Dzisiaj po siódmej zadzwonił i zakomunikował, że ma dobry dzień, bo chociaż wczoraj wsiadł na majstra i ten go z budowy chciał wygonić to dziś zjawił się cały kierownik budowy i pogratulował dobrej pracy.
Czterech Górali robi więcej niż 10cio osobowa brygada mazowszaków ;)
Ktosiu tak dumny, że miałam wrażenie że fruwa ;)
A i z tego powodu kazał mi nie siedzieć w domu... tylko iść na spacer, kupić buty i wstąpić do solarium jak mam ochotę :)
Spytałam w przypływie jego dobrego humoru, czy mogę zrobić się na jakiś czas brunetką, ale nie wyraził zgody...
Dlaczego bruneci wolą blondynki a blondyni brunetki?
Tak czy inaczej w środę jestem umówiona na fryzjera i jak mnie odwaga nie opuści to będę mieć na głowie małe szaleństwo ;)
Dodaj komentarz