awarie
Ja pitolę. W końcu mam czas! A Jakub tak nam daje w kość, że hmm... kilka dni nie robiłam prania i właśnie się pokłóciłam z pralką. Elektroniczne dziadostwo. Zawiesza się na 23 lub 26 minucie do końca prania i ściemnia :) Czyli niby pierze a nie pierze. I potrafi tak kilka godzin.
W ogóle mamy jakieś pieprzone awarie non stop. Pralka się wiesza, komputer buczy ( Ktosiu nie wziął lub zgubił paragon i w związku z tym nie mamy gwarancji- a pewnie się zasilacz zrąbał). Nie byłam z nim jak kupował, więc nie prztpilnowałam i dupa blada. Pięknie. Stary komp był niezniszczalny.
A w weekend nie mieliśmy prądu. Gornego. Przyszli panowie elektrycy we wtorek dopiero. Skrzynka stara, więc kupiliśmy, no i wymienili. Opieprzyli mnie o wiszącą suszarkę nad wanną, stwierdzili że w całym domu nie mam uziemienia. a na Figę :"co to? to jest kot czy pies?... a kot? to chyba jakis rasowy?"... No rasowy, ale nie czesany ze dwa tygodnie, ja pitolę... nie mam czasu.
No to jak nie mamy uziemienia to ja panika totalna, wezwałam ojca mego co się na tym zna i on, że jest oki, wszystko jest podłączone, za to Ktosiu mi mówi, że mamy starą instalację, i wszędzie są tylko dwa kable: czyli masa i zero, a 3go nie ma, a jak robili kontakty to wstawiali 3 drożne kable bo innych teraz nie produkują... Ja pitolę. A spółdzielnia by nam to zrobiła za free... a teraz pozwolić im kuć mi ściany? Ja pitolę...
Net mi się coś wali też..
Jak mi Jakub tak się z rana awanturował to zadzwoniłam do babci i półtorej godziny próbowałam zapomnieć, że mam dzieci :) Oczywiście byłam u fryzjera. I na małym spacerze. Nie wiem jak ten fryzjer mi wyszedł bo poprosiłam na szybko, a to cięcie na sucho bez układania, a że ja mam dużo i ciężkich włosów to powiedzmy na razie wygląda to cięcie średnio ;)
Kurtki nadal nie mam i butów też :) Ktosiu rzucił mi neckermana na kolana ;) i kazał zrobić zamówienie bo się za mnie nie będzie wstydził ;) Podoba mi się jeden płaszczyk, ale nie wiem co rozumieją przez "ocieplany". Ocieplany na jesień czy ocieplany na zimę? Hę?
Wiem... wyglądam okropnie, a zamiast sobie ciucha kupić to kupiłam kuty wieszak na przedpokój i kutą szafkę na buty a'la pufa. Może ojciec mi to jutro powiesi, muszę jakoś fajnie zagadać :) I jakieś porządniejsze kołki pod to kupić.. Ciężkie żelastwo, ale ładne... tylko to drewniane a'la boazeria nie pasuje i już Ktosia urabiam na remont przedpokoju... tzn zerwanie tego dziadostwa i gładzenie ścian lub szybsze położenie tapety... a tu za rogiem jest taki sklep co tapety na zamówienie przywożą...Cuda takie.
Rano Ktosiowi napisałam co wyrabia jego syn i że proszę go, żeby nie dzwonił bo jestem wściekła i jeszcze mu się za darmo oberwie. Myślałam, że ucieszy się, że go ostrzegam i ominie go moje warczenie, ale hmm... w ogóle się teraz nie odzywa. Ja pierdolę. Czy ja kiedyś zrozumiem facetów?
ale co do Ktosia to po prostu bardzo wyraźnie się zastosował do prośby żeby nie dzwonić
Ja bym sie bala kupowac cos, czego nie moge zmierzyc. Poza tym, cos moze fajnie wygladac na zdjeciu a w rzeczywistosci moze juz nie byc takie fajne :/
Dodaj komentarz