archiwum-koot
piątkowy wieczór...byłaś na spacerku z Krakersem, zauważyłem Cię już z daleka, ech...i z daleka i z bliska, w świetle dnia i w ciemnościach nocy wyglądasz uroczo, ubrałem kurtkę puchową wtuliłaś się we mnie..
Następny dzień wspólnie razem w Kazimierzu, wspaniała pogoda, jak zwykle gdy jesteśmy razem, kawka o której marzyłem wypić z Tobą przez prawie trzy tygodnie, i ciepła szarlotka...uwielbiam mieć coś czym mogę Cię karmić...wieczór typowy dla nastolatków,pocałunki w samochodzie na parkingu pod sklepem, świeca w kartonie po soku, smak wina w Twich ustach...wieczór pełny rozmów i uśmiechów, uśmiecham się teraz gdy to pisze, przypominam sobie Twoje słowa, sposób w jaki mówisz "Ty jesteś okropny..." jesteś kochana gdy tak mówisz patrząc na mnie, uwielbiam Cię.
Następnego dnia rano obudziłem się w jakimś smutku, już tęskniłem, czułem jakiś nie dosyt bycia z Tobą, nie dosyt poczucia Twojej obecności...świadomość rozstania potęgowała to uczucie jeszcze bardziej...
Postanowiłem zostać do wieczora, być blisko Ciebie jeszcze przez chwilę, nie byłem zadowolny z perspektywy spędzenia prawie całego dnia w samochodzie, ale każda chwila, czas spędzony blisko Ciebie jest cenny.
Cały ten dzień, czas spędzony w drodze, wyczuwałem coś innego, może to samo ale inaczej, próbuję dziś przyjżeć się temu co się we mnie w tedy działo, ech...było to poczucie smutku, strachu przed końcem nas, przeczuciem, przed jakimś rozstaniem które jest czymś strasznym, chciałem być tak blisko jeszcze w każdej możliwej chwili,jakbym bał się,że już się nie spotkamy,zatrzymać każdą chwilę... pózniej wieczorem gdy obejmowałem Cię gdy płakałaś,gdy płakaliśmy obejmując się tak mocno,nastąpiła kulminacja tego uczucia, tych myśli,tych przeczuć, jakbym chciał zatrzymać Ciebie wiedząc że to nie możliwe, tak bardzo zatrzymać jakbyś była moim życiem...działo się coś pięknego i strasznego, jakbyśmy mieli się już nie spotkać, jakby miało się coś skończyć....
pięknego?...w tej chwili realnie można było dotknąć uczucia MIŁOŚCI, przywiązania, tęsknoty, marzenia.. czułem to, widziałem, dotykałem, Ty myszko NIĄ jesteś.
Teraz gdy o tym myślę szukam jakiejś adekwatnej sytuacji, przykładu dla tej chwili, mam wrażenie jakby to był strach przed śmiercią.
Kocham Cię myszko, walczę o życie, Ty nim jesteś...
Dodaj komentarz