6 noc nieprzespana
Położyłam się spać o 21:00, 22:00 Jakub- płacz, kaszel tak do 00:30, uff, 1:30 płacz Filipa, biegnę do pokoju obrzygana cała pościel i on, boli brzuszek, zmieniłam pościel, utuliłam, około 2:00 poszłam do swojego łóżka, 3:05 Jakub- ale zjadł trochę popłakał i około 4:00 zasnał w moim łóżku, 5:00 dostałam smoczkiem w oko i donośne "guuu gry", za kilka sekund stał za mną Filip "mamo zrobisz mi soczku?"...
I ja pierdolę. Wzięłam ten antybiotyk... Przeczytałam ulotkę, zobaczyłam ile lekarka tego mu przepisała i mnie zatkało. BO wagowo Jakub przy średniej infekcji powinien dostać 2 ml a przy ostrej 4 ml x 3 na dobę!... Patrzę na kartkę 4 ml przepisała! Czyli chyba jednak COS MU JEST?! No same przekleństwa mi się cisną.
Ja wiem, że antybiotyki są beeee, ale tydzień masakrycznego kaszlu i kataru, który w każdej chwili może pójść na płuca to jest cacy?????
Oczywiście po konsultacji z Ktosiem nie czekamy jeszcze tych 24 godzin. Rozrobiłam zawiesinę i już 2,5 ml podane.
Chłopaki właśnie odsypiają noc, więc ja zrobiłam gołąbki, ogarnęłam chałupę, upiekłam "mokry" chleb, zrobiłam obiad dla Jakuba- królika w buraczkach z kaszą jaglaną, no i zaliczyłam litr kawy!
Ktosiu mi obiecał, że jak tylko przyjedzie to kładzie mnie do łóżka :)
Kocham go....
Dodaj komentarz