40latek jak dziecko
Chyba powoli wracam do życia. Pranie nastawione, śledziki zrobione, dziecko w przedszkolu, kot wygłaskany, tylko pomyć gary i luzik.
Trochę się wkurzyłam znów na Ktosia (kiedy on wydorośleje???).
Otóż ma manię wyrzucania śmieci, Cztery razy po dwa razy dosłownie, dwa kartoniki po soku i już leci. Wykąpał się w sobotę i cmyk bez skarpet, z mokrymi włosami i podkoszulku z krótkim rękawem na śmietnik, potem do piwnicy. Darłam się na niego, ale ON PRZECIEŻ NA ŚMIETNIK NIE BĘDZIE SIĘ UBIERAŁ! Potem do mojego ojca jak jechał, to też krótki rękawek mu wystarczył, bo przecież autem jedzie! Niedziela była taka sama.
Wczoraj po tych kłótniach o moją prywatność w końcu odebrałam telefon od niego... Kichał, kasłał, ledwo mówił... 39 stopni gorączki!
Może brzydko postąpiłam, ale zapowiedziałam, że nie życzę go sobie w domu na weekend, bo ja po 3 opakowaniach antybiotyku nie mogę sobie teraz pozwolić choćby na katar, a i Filip dzisiaj skończył antybiotyk.
Oczywiście nie chce mu się ruszyć na pogotowie tylko leczy się polopiryną...
I nie dociera! W sobotę wybiera się ze mną do sister, żeby zobaczyć Bartusia...
Do miesięcznego dziecka z jakimś grypskiem się szykuje... No ręce mi opadają :( Nie mam siły już do niego.
P.S. mam ogromną ochotę zafarbować włosy, ale chyba domowym sposobem bo u fryzjera byłam przecież dwa tyg temu... znów palona kawa chodzi mi po głowie ;)
Dodaj komentarz