j e s t e m :)
Tak niespodziewanie zamilkłam bo monitor mi się spalił :) Zamówiłam drugi i musiałam na niego czekać ponad tydzień :) I jeszcze kurier mnie rozbawił.
Puka do drzwi i mówi, że ma dla mnie przesyłkę, ale dużą i ktoś musi mu pomóc. Roześmiałam mu się w twarz. Po odmie płucnej... hehe... Z wielkim "ale" poszedł po ten monitor. Wcale nie był ciężki tylko pudło duże bo wewnątrz pełno zabezpieczeń :)
A w drugim pudle mam NOWY SPRZĘT :) I aż boję się go rozpakować. Bo... przy moim staruszku komputerze to tamten niezły szatan będzie :) Tak sobie powtarzam 3,5 Ghz procesor... Ałaaa... Przy tym moim 800 to chyba będzie coś :) Przeżywam to strasznie.
No może wieczorkiem jak dzieci będą słodko spały to go rozpakuję...
Tylko aż mnie trzęsie, że będę musiała tam wsadzić swoją nagrywarkę cd... nigdy takich rzeczy nie robiłam :( A w nowym jest dvd, czytacze jakiś nośników... bajery szmery... a ja mam wszystko na zwykłych cd... kurcze blade... przydałby się jakiś chłop co ma pojęcie o tych sprawach... No i nagrywarkę mam popielatą a reszta będzie elegancko czarna... I nie stracę dwuletniej gwarancji jak tam sama coś wsadzę? Wrrr...
A tak poza tym to te 2 tygodnie były obfite w różniaste emocje.
Tak się pokłóciłam z Ktosiem, że jak wróciłam do domu z zakupów to się zabarykadował i nie chciał otworzyć drzwi.
A że ja nadal i niezmiennie jestem SŁUSZNEJ ;) postury to jednym boczkiem prast i wyleciała futryna czy jak to woli ościeżnica :)
Teraz się z tego śmiejemy, ale mi nie było wesoło jak mi się przypomniały czasy z Eksem. A Ktosiu jak zobaczył moją minę i te połamane deski to na kolana i przepraszał :) Chyba się bał że mu taką jedną deskę przypitolę ;)
W środę mają być wstawione nowe drzwi. No zobaczymy. Tych to już boczkiem nie wywalę bo mają być antywłamaniowe :)
Z Filipem mieliśmy anginę, płakałam z bólu a on był dzielny. Na szczęście mamy już to za sobą...
Jakub ma zmienne nastroje żywieniowe. Warzywa są oki. Owoce zawyczaj strasznie beeee...
Do tego od wczorajszego dnia jest jakiś taki marudny. Na początku myślałam, że może teraz on ma zaatakowane gardło, ale się okazało, że ma spuchnięte górne dziąsło...
Byliśmy też z Filipem w kinie na Shreku Trzecim... uśmiałam się do łez. Filip był niecierpliwy bo od połowy myślał bardziej o MacDonaldzie...
Oki... Idę popatrzeć co u Was...
Gosik22... Gratuluje! I będzie wszystko dobrze jak Ci tak hormony dają popalić...
Kurcze.... dzieci to taki mały cud... a mój Aniołek... ech... łezka kapie :(
P.S. Dziękuję za e-maile... Miło, że tyle osób zauważyło mój brak :)