przeze mnie! ;)
Przytuliłam się, pogłaskałam go po brzusiu... Była 90 minuta... Zamarudziłam, że powinni kończyć... ile sędzia im dołożył? I wtedy padł gol... Oczywiście przeze mnie :)
Potem zero przytulenia, itp... a co mówić o kolacji...
Ale dziś jest już OK. Kościółek, obiadek... a teraz truskawki i kawka :)
Filip nawet wytrzymał na mszy pół godziny.... Dawaliśmy mu maksymalnie 5 minut :)